Telekonferencja, której tematem miał być kryzys związany z koronawirusem odbyła się 1 kwietnia. Ze strony rządu wzięli w niej udział wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin (przewodniczący Porozumienia), minister rozwoju Jadwiga Emilewicz (wiceprzewodnicząca Porozumienia) oraz wiceminister finansów Tomasz Robaczyński. W rozmowach uczestniczyli także m.in. prezes Związku Miast Polskich Zygmunt Frankiewicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza oraz prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
"Duże ryzyko, że epidemia (...) powróci jesienią"
Jarosław Gowin ocenił podczas spotkania - co powtarzał także w innych okolicznościach - że utrzymanie terminu wyborów prezydenckich (10 maja) z uwagi na epidemię jest niemożliwe.
- Z punktu widzenia epidemicznego wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że 10 maja będzie terminem, kiedy epidemia będzie rozkwitać. (...) Chcę powiedzieć, że jest bardzo duże ryzyko, że epidemia albo będzie trwała, w nieco słabszej postaci, albo powróci jesienią. Mówiąc krótko, decydowanie dzisiaj o zorganizowaniu wyborów 10 maja jest nie bardziej nieodpowiedzialne niż postulowanie przeniesienia wyborów na jesień - oświadczył na nagraniu opublikowanym przez tvn24.pl.
Zdaniem Gowina, postulat przeniesienia wyborów na jesień, delikatnie mówiąc, "nie wyrasta z troski o Polskę".