Posłowie większością głosów Zjednoczonej Prawicy udzielili gabinetowi Mateusza Morawieckiego wotum zaufania. Za udzieleniem wotum zaufania było 235 posłów, przeciwko 219, wstrzymało się 2. Z inicjatywą wystąpienia do posłów o udzielenie wotum zaufania wyszedł prezydent Andrzej Duda.
- Wcale nie jest tak, że polityka rządu odnosi sukces. Bo te mity PiS-u upadły. I PiS broni się rękami i nogami przed tym, żeby jeszcze pokazać, że ma jakąkolwiek siłę - komentowała w TVN24 Gabriela Morawska-Stanecka. - Upadł mit samej nazwy Prawo i Sprawiedliwość, bo ani to prawo, ani sprawiedliwość. Upadł też przy okazji koronawirusa ten mit walki z imposybilizmem - To jest takie słowo wymyślone przez Jarosława Kaczyńskiego - imposybilizmem państwa. A właśnie pokazało się, że przy tym koronawirusie wyszedł imposybilizm państwa PiS w zabezpieczeniach, sprzęcie, wyszły wszystkie afery, które nas dotknęły, i które również dziś tym wotum zaufania PiS chciał przykryć, ponieważ Mateusz Morawiecki chciał, aby wszyscy mówili o tym, że rząd uzyskał wotum zaufania, a nie o tym, że jest afera Szumowskiego. Taka afera, która powoduje, że w normalnym państwie, w którym rządzi naprawdę prawo i sprawiedliwość, to premier podaje się do dymisji, albo są sytuacje, że są kraje, w których tacy urzędnicy, którzy w niejasny sposób sprowadzali sprzęt, nawet trafili do aresztu - wyliczała wicemarszałek Senatu.
Jej zdaniem padł również mit, że PiS to partia odpowiedzialna społecznie. - Dlatego, że brakuje wszystkiego, tracą pracę przedsiębiorcy, pracownicy. W szpitalach nie ma nic, ale oczywiście dwóch miliardów (zł) na TVP, która szczuje Polaków przeciwko sobie, nie brakło. Padł również mit partii sprawiedliwej, bo w tej Tarczy 4.0 znajdują się ulgi również dla kościelnych osób prawnych - mówiła.
- Padł też mit w skuteczności budowania przekazu. Niestety, już trudno jest dziś wytłumaczyć Polakom, dlaczego PiS zafundował taki gigantyczny kryzys konstytucyjny, prawny, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości - dodała Morawska-Stanecka.
- I to, co zrobił dzisiaj Mateusz Morawiecki, to tak mi się kojarzy z postępowaniem dyktatorów, którzy chcą pokazać, że mają większość, ale tę większość to tak naprawdę mają tylko wśród swoich i tak naprawdę swoi sobie biją brawo, swoi sobie dają kwiaty, a już w społeczeństwie tego poparcia rząd Prawa i Sprawiedliwości nie ma. A przypominam o tym, że nie miał go również, gdy wygrywał wybory, bo wygrał je i utworzył rząd dzięki systemowi d'Honta - stwierdziła senator SLD.