Po kampanii prezydenckiej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej centrala Platformy postanowiła ulepszyć swoje kadry. Powoli odsuwani są działacze partyjni, których pomysły okazały się nietrafione, a na ich miejsce wchodzą specjaliści niekoniecznie należący do partii. – Rozpoczęliśmy restrukturyzację naszego biura krajowego partii – mówi sekretarz generalny PO poseł Marcin Kierwiński. – Staramy się, by znaleźli się tam eksperci nie tylko ze świata polityki, ale również bezpartyjne osoby zajmujące się innymi dziedzinami.
Do centrali partii przychodzą więc specjaliści m.in. od marketingu, kontaktów z prasą czy budowy wizerunku. W przeciwieństwie do działaczy, którzy pełnili swe funkcje społecznie, są oni zatrudniani w centrali Platformy i ich jedynym pracodawcą jest partia.
Taka forma zatrudnienia ma być również zabezpieczeniem przed efektami zmiany władz partyjnych. Nowy przewodniczący zazwyczaj dobiera sobie nowych współpracowników, przez co wiele projektów realizowanych przez poprzednią ekipę trafia do kosza. Apolityczny korpus miałby za zadanie zapewnić ciągłość prac nad poszczególnymi zadaniami.
– W PO mamy oczywiście specjalistów i ekspertów związanych z naszą partią, ale dzięki nowym osobom będziemy mogli spojrzeć na pewne sprawy z innego, szerszego punktu widzenia – mówi poseł Kierwiński.
Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej”, wzmocnienie grupą ekspertów będzie wiązało się ze zmianą działań sztabu wyborczego nowego kandydata na prezydenta Polski Rafała Trzaskowskiego. W poprzedniej kampanii pojawiło się bowiem wiele decyzji typowo politycznych, które okazały się nietrafione. Przykładem może tu być choćby decyzja o zawieszeniu kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Okazało się, że wyborcy nie rozumieją takich politycznych decyzji, dlatego lepiej będzie, gdy swoje zdanie będą mogli wypowiadać merytoryczni specjaliści.