Pan Brudziński ma co jakiś czas takie wpisy dotyczące osób LGBT, które nie wiadomo, jak skomentować. W kampanii prezydenckiej miał słynny wpis „Polska bez LGBT jest najpiękniejsza". Teraz z kolei akceptuje działania policji i mówi, że „przecież mogło być gorzej, o co wam chodzi". Te zatrzymania nie przebiegały tak, jak powinny. Chciałbym podkreślić, że standardy praw człowieka obowiązują niezależnie od tego, kto protestuje. Kiedy był strajk przedsiębiorców, również podejmowałem działania przeciwko temu, że osoby są wywożone bez podania informacji, gdzie się znajdują. W każdym przypadku policja ma używać przymusu bezpośredniego, w sposób proporcjonalny do sytuacji. W tym przypadku tak się nie stało.
Może popełnia pan błąd, chcąc wyjaśniać kwestie aresztowań, bo widzieliśmy na filmach jak „Margot" atakuje kierowcę samochodu, jak również film, na którym policja prosiła protestujących, żeby oddalili się z miejsca protestu, a te osoby się nie zastosowały. Czy druga strona jest bez winy?
W przypadku „Margot" nie kwestionuje czynu, który został popełniony, mam wątpliwość, czy tymczasowy areszt jest niezbędny w tej sytuacji. Bez poznania uzasadnienia sądu trudno mi jest się do tego ustosunkować. Co do czynu, to nikt tego nie usprawiedliwia, jestem zwolennikiem tego, aby nawet jeżeli te furgonetki jeżdżą, zawsze stosować metody pokojowe. Będę się zastanawiał, czy słuszne jest to, że następuje tak wielka ochrona tych furgonetek ze strony policji. W przypadku samych zajść prawdopodobnie były sytuacje, w których dochodziło do utrudniania czynności policji i też nie będę usprawiedliwiał wchodzenia na dach samochodu policyjnego. Natomiast zostało zatrzymanych 48 osób, z czego duża cześć przypadkowo lub też po to, aby uniemożliwić dalsze protestowanie. Został zatrzymany cudzoziemiec, osoby z zakupami i dlatego moja rola jest istotna, ponieważ trzeba wyjaśnić – kto i za jakie czyny został zatrzymany. Prawdopodobnie część osób będzie odpowiadała za niszczenie mienia i ataki na policjantów, część być może za zbiegowisko, ale cała sytuacja budzi zastanowienie, czy faktycznie było niezbędne zatrzymanie aż 48 osób i osadzenie ich na „dołku".
Prawie niezauważenie odbył się protest środowisk medycznych. Czy lekarze powinni być karani za błędy w „sztuce"?
Uważam, że ten protest był zasadny, bo ten przepis jest krzywdzący i ma dalekosiężne skutki dla nas wszystkich. Leczenie odbywa się czasami na zasadzie podejmowania ryzyka i lekarz nie może się zastanawiać, kiedy podejmuje ryzyko, czy później będzie odpowiadał karnie za nieumyślne spowodowanie śmierci bądź nieumyślny błąd medyczny. Jeżeli ten przepis będzie obowiązywał, to lekarze będą wstrzemięźliwi w podejmowaniu decyzji ratujących życie. Na podstawie tego przepisu Zbigniew Religa nigdy nie przeprowadziłby transplantacji serca.