Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta, był w poniedziałek pytany w RMF FM o możliwość wystawienia przez PiS Marcina Przydacza w wyborach prezydenckich. Jego zdaniem były szef Biura Polityki Międzynarodowej w KPRP, obecnie poseł PiS „nie jest poważnym kandydatem na prezydenta”. – Nie żartujmy. Według mojej wiedzy, jego nie ma wśród kandydatów PiS. Sam się zgłosił, ale pogonili go – mówił.
– Wiadomo, jedyny poważny kandydat, geniusz polityki, PR-u, komunikacji, czyli sam minister Marcin Mastalerek byłby gotów, nawet został namawiany, ale niestety świat się na tym jego geniuszu póki co nie poznał – ironizował we wtorek Przydacz w studiu tej samej stacji. – Ale tak zupełnie już poważnie: mam wrażenie, że tutaj dochodzi do pewnego mechanizmu psychologicznego, jakim jest projekcja, czyli przypisywanie innym swoich własnych, negatywnych doświadczeń. Bo wszyscy wiemy, jak wyglądała historia polityczna tego pana – mówił o szefie gabinetu prezydenta RP.
Czytaj więcej
- Uważam, że po traumie z 2005 roku Donald Tusk boi się startować w wyborach prezydenckich. Prawo i Sprawiedliwość zamierza wystawić swojego kandydata w listopadzie i tym samym ułatwia Tuskowi decyzję - uważa Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta.
Przydacz przekonywał, że nie jest prawdą, iż „sam się zgłosił”. – Nie było tego typu sytuacji i rozmów. Tzn. rozmowy oczywiście były, bo także i na ulicy Nowogrodzkiej rozmawialiśmy o tym, jaki ten nasz kandydat miałby być. Ale patrząc na te wszystkie dotychczasowe moje przygody z polityką, proszę sobie wyobrazić, że ja ani o stanowisko wicedyrektora czy dyrektora w kancelarii prezydenta, ani wiceministra, ani ministra w kancelarii nigdy przesadnie nie zabiegałem. Zawsze po prostu się tak układało, że była potrzeba na taką pracę – tłumaczył. – W polityce tak jest, że czasami pojawia się potrzeba chwili. Trzeba taką potrzebę zrealizować, zapełnić. W tym wypadku nie było z mojej strony na pewno takich oczekiwań. To jest zresztą bardzo trudne zadanie – dodał.
Marcin Przydacz: Nikt nie słucha tego, co mówi Marcin Mastalerek
Poseł PiS zapewniał przy tym, że nie wie, kto wpadł na pomysł jego kandydatury. – Ale z jednym z bardzo ważnych polityków naszego obozu po raz pierwszy, kiedy rozmawiałem, to dokładnie padły takie słowa: „Jest tu wiele osób, które mówi bardzo pozytywnie o pańskich kompetencjach i może byśmy się zastanowili nad tym, co dalej” – stwierdził.