Wicemarszałek skomentował też debatę o powodzi, która odbyła się w Sejmie. – To wyglądało, jakby rząd chciał coś ukryć, a wydaje się, że ma sporo do ukrycia – powiedział. – Chodzi o to, żeby publiczność zmęczyć, żebyśmy przestali pytać o poważne fakty – dodał.
Krzysztof Bosak: rząd zaniża liczbę ofiar powodzi
Jak wyjaśnił, chodzi przede wszystkim o to, że były pewne zaniedbania i nikt nie poniósł za nie odpowiedzialności. – Premier unika wskazania winnych za brak przygotowań, za brak wprowadzenia procedur ostrzegawczych, alarmowych – mówił Bosak. – Również za to, że lokalne społeczności i samorządowcy zostali totalnie zaskoczeni nadchodzącą falą powodziową, mimo że w innych państwach, jak w Czechach, Austrii i we Włoszech, to zarządzanie wyglądało zupełnie inaczej. U nas przygotowań nie było do ostatniego momentu – tłumaczył.
Mam informację, że policjanci na Dolnym Śląsku mają polecenie, by kwalifikować utonięcia w samochodach podczas powodzi jako wypadki komunikacyjne
Negatywnie ocenił też transmitowane przez media sztaby, w których brał udział premier i szefowie służb. – Premier powinien się udać do sztabu zarządzania kryzysowego, który nie jest salą w urzędzie wojewódzkim, w której mogą się zmieścić kamery – ocenił.
Bosak stwierdził też, że rząd zaniża liczbę ofiar powodzi. – Rozmawiałem wczoraj z ambasadorem Austrii, który powiedział, że w jego kraju w powodzi zginęło siedem osób – mówił. Nie wierzę, że w Polsce zginęło tyle samo, ponieważ zasięg powodzi w Polsce był dużo większy. Mam informację, że policjanci na Dolnym Śląsku mają polecenie, by kwalifikować utonięcia w samochodach podczas powodzi jako wypadki komunikacyjne – dodał.