Sośnierz startował w tegorocznych eurowyborach z okręgu wyborczego nr 11. Z ostatniego miejsca na liście Konfederacji uzyskał 49 504 głosy. Marcin Sypniewski, lider listy, który uzyskał mandat europosła z tego okręgu, zebrał 49 553 głosy.
Cała Konfederacja, która uzyskała w wyborach 12,08 proc. głosów i zanotowała trzeci wynik, po Koalicji Obywatelskiej oraz Prawie i Sprawiedliwości, wprowadziła do Parlamentu Europejskiego sześciu eurodeputowanych. W rozmowie z wprost.pl Dobromir Sośnierz został zapytany, do jakiej frakcji w Brukseli przystąpi jego ugrupowanie. — obaczymy, czy zostaną odtworzone frakcje z poprzedniej kadencji czy pojawią się nowe. I z kim będzie nam najbardziej po drodze — odparł, podkreślając, że „na pełną zgodność w Parlamencie Europejskim nie ma co liczyć”.
Dobromir Sośnierz: Konfederacja we frakcji z AfD? Większym wstydem wspólna grupa z Łukaszem Kohutem
Dopytywany, czy Konfederacji byłoby po drodze ze skrajnie prawicową Alternatywą dla Niemiec, Sośnierz odpowiedział, że „w niektórych sprawach”. — Viktor Orbán długo był w EPP, choć miał z tą grupą coraz mniej wspólnego — zauważył. Na uwagę rozmawiającej z nim dziennikarki, że bycie w jednej frakcji z „antypolską” AfD to „trochę wstyd”, polityk ocenił, że „zależy dla kogo”. — Dla mnie większym wstydem byłaby wspólna grupa z Różą Thun (z Trzeciej Drogi — przyp. red.) albo z Łukaszem Kohutem (z KO — przyp. red.). Z AfD dużo więcej nas łączy, choć sporo nas też dzieli — powiedział.
Czytaj więcej
Według sondażu przeprowadzonego dla OKO.press i TOK FM większość Polaków, opowiada się za dalszym wsparciem Ukrainy, bez względu na to, jaką opcję polityczną popierają. Jednak w porównaniu do poprzedniego badania, rośnie odsetek osób popierających porozumienie pokojowe, kosztem terytorium Ukrainy.
— Zdaję sobie sprawę z pewnego ryzyka wizerunkowego, jakie niesie sojusz z taką formacją. Ale w PE najbardziej naturalnym byłby dla nas sojusz z partiami, które kwestionują kierunek Unii Europejskiej. Wiadomo, że w tej kadencji nie będziemy rządzić Unią Europejską, w związku z tym nie musimy mieć wspólnego programu do realizacji. Wystarczy nam wspólne zdanie, co do tego, czemu się chcemy sprzeciwiać. I tutaj widzę duże pole do współpracy — tłumaczył polityk.