Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, Tomasz Szmydt, wystąpił do władz Białorusi o azyl polityczny. Na konferencji prasowej w Mińsku krytykował politykę zagraniczną Polski, twierdził też, że był w Polsce prześladowany. W przeszłości Szmydt był jednym z negatywnych bohaterów tzw. afery hejterskiej, w którą zamieszani byli sędziowie. W czasie, gdy afera wybuchła, był dyrektorem wydziału prawnego Biura Krajowej Rady Sądownictwa.
W czwartek na konferencji prasowej w Sejmie do sprawy odniósł się Mateusz Morawiecki, poseł PiS, były premier, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. - Co do sędziego Szmydta, to trzeba przede wszystkim sprawdzić, na czyje zaproszenia on przychodził tutaj do Sejmu. Warto to sprawdzić, zobaczyć w księdze zaproszeń, kto zapraszał, bo ja mam takie informacje, że skoro on był fetowany przez pana Szczerbę (Michała, posła KO - red.), przez panią Gasiuk-Pihowicz (Kamilę, posłankę KO - red.), to zdaje się, że był przez długi czas celebrytą Platformy Obywatelskiej i dzisiejszej ekipy rządzącej - powiedział.
Czytaj więcej
- Nie ma narzędzi prawnych dla służb specjalnych do tego, żeby zajmowały się sędziami czy prokuratorami - powiedział szef MSWiA Marcin Kierwiński, pytany w TOK FM o sprawę sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś.
Sprawa Tomasza Szmydta. Mateusz Morawiecki: Skandal, że służby nie namierzyły człowieka, który uciekł na Białoruś
Mateusz Morawiecki mówił też, iż słyszał, że sędzia Tomasz Szmydt "był bardzo częstym gościem stacji TVN". - Czyli pan sędzia Szmydt był niestety celebrytą tych wszystkich mediów, które hołubiły Donalda Tuska i Platformę Obywatelską - dodał.
- To skandal, że służby nie namierzyły człowieka, który po prostu uciekł na Białoruś, nie wykonały swojego obowiązku, aby powstrzymać ucieczkę tego zdrajcy - oświadczył były premier. W odpowiedzi usłyszał od dziennikarza, że gdy Tomasz Szmydt w 2017 r. trafił do Ministerstwa Sprawiedliwości, to szefem tego resortu był Zbigniew Ziobro.