W piątek wieczorem rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak potwierdził doniesienia, że Marek Suski, poseł PiS, jest jedną z 31 osób, do których wysłano wezwania do stawiennictwa w charakterze świadka w śledztwie dotyczących wykorzystania oprogramowania Pegasus. Takie wezwanie wskazywałoby, że Suski był inwigilowany systemem Pegasus.
Marcin Przydacz: Marek Suski mógł rozmawiać z jedną z inwigilowanych osób
Te doniesienia miały sprawić, że — jak wynika z nieoficjalnych informacji — Suski nie zgodził się, by Maciej Wąsik znalazł się na mazowieckiej liście wyborczej PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Czytaj więcej
Stołeczna policja prowadzi trzy postępowania w sprawie zniszczenia wieńca złożonego przed pomnikiem smoleńskim. Efektem czynności w sprawie polityków PiS - Jarosława Kaczyńskiego, Anity Czerwińskiej i Marka Suskiego mogą być wnioski o uchylenie immunitetu - informuje Onet.pl
- Nie znamy szczegółów dotyczących Marka Suskiego, to tylko media coś rozpisują. Wiem, że nie tylko ludzie podejrzani czy potencjalnie oskarżeni mogli być na taśmach służb, ale też ci, którzy byli rozmówcami osób, na których mogły ciążyć jakieś zarzuty — skomentował sprawę Przydacz, który zasiada w sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
- Minister sprawiedliwości, prokurator generalny (Adam) Bodnar poza tym, że twierdzi, że na wszystkie podsłuchy czy inwigilacje były zgody niezawisłych sądów, twierdzi też, że łącznie podsłuchanych zostało 578 osób. Z tymi osobami mógł potencjalnie rozmawiać Marek Suski — dodał Przydacz.