Druga tura wyborów samorządowych odbędzie się w niedzielę 21 kwietnia. W wyborach na prezydenta Wrocławia zmierzą się walczący o reelekcję prezydent Jacek Sutryk oraz Izabela Bodnar, posłanka partii Polska 2050 Szymona Hołowni. W porannym programie Izabela Bodnar mówiła o wyborach na prezydenta Wrocławia oraz o tym, jak będzie wyglądać jej prezydentura, jeśli wygra wybory.
Wybory we Wrocławiu, II tura. Izabela Bodnar: Moja prezydentura to będzie bardzo szeroki dialog, którego naszemu miastu brakuje teraz jak tlenu
Izabela Bodnar, która w I turze wyborów zdobyła poparcie 29,8 proc. głosujących, przyznała, że „aż tak dobry wynik był dla niej zaskoczeniem”. - Spodziewałam się dużego poparcia mieszkańców Wrocławia, bo odbyłam z nimi setki rozmów i czułam, że serce wrocławian jest po mojej stronie. Wrocławianie czekają i potrzebują zmiany, bo nie są do końca zadowoleni z ostatnich pięciu lat rządów Jacka Sutryka. Czułam, że będzie dobrze, ale nie spodziewałam się, że ten wynik będzie aż tak fenomenalny i osiągnę prawie 30 proc. - powiedziała.
Bodnar zapytana została także między innymi, czym się będzie różnił Wrocław zarządzany przez nią od Wrocławia zarządzanego przez prezydenta Jacka Sutryka.
Czytaj więcej
Z najnowszego sondażu wynika, że przed drugą turą wyborów na prezydenta Wrocławia urzędujący prezydent Jacek Sutryk umacnia przewagę nad posłanką Izabelą Bodnar. Inne badanie mówi, że Bodnar cieszy się większym poparciem niż Sutryk.
Podstawową osią różnicy, na której będzie się opierała moja prezydentura, będzie bardzo szeroki dialog, którego naszemu miastu brakuje teraz jak tlenu - stwierdziła posłanka. - Będę prezydentką otwartą na mieszkańców Wrocławia, na rozmowę, współpracę i dialog ze wszelkimi środowiskami, które tworzą nasz wyjątkowy wrocławski ekosystem. Teraz on w naszym miejscu ucichł. Z kim bym nie rozmawiała – czy z mieszkańcami, środowiskami, grupami zawodowymi, biznesem, środowiskami sportowymi czy artystycznymi – to nie pamiętam ani jednej rozmowy, w której by nie padała kwestia, że „się z nami nie rozmawia”. Prezydent Sutryk tworzy wizerunek własnej osoby jako osoby otwartej, ale w rzeczywistości tak nie jest. I tym przede wszystkim będzie się różniła moja prezydentura - podkreśliła. - Nie było współpracy i wsłuchiwania się w realne potrzeby mieszkańców. To, co jest zarzucane Jackowi Sutrykowi i to, o co ja mam do niego osobiście pretensje – jeszcze jako menedżerka z wieloletnim stażem – to to, że on odsunął od współpracy ekspertów w wielu dziedzinach. Wrocław był liderem w dziedzinach, w których my wyznaczyliśmy standardy, bo mieliśmy ekspertów i specjalistów. Ich dopuszczaliśmy do kreowania strategii w danej dziedzinie i wdrażania rozwiązań najlepszych dla miasta. Tych wszystkich ludzi się osunęło i zaczął rządzić prezydent ze swoją drużyną urzędników. Jeżeli urzędnik kreuje strategię na przykład kultury miasta – nie będąc artystą – to ta kultura po prostu przycichła i się skończyła. Wszyscy są przez to sfrustrowani i rozżaleni - zaznaczyła.