Błaszczak we wtorek komentował w TV Trwam doniesienia o rzekomym lobbowaniu przez premiera Donalda Tuska kandydatury Radosława Sikorskiego na nowe stanowisko unijnego komisarza ds. obrony. Pomysł stworzenia takiego właśnie stanowiska w nowej Komisji Europejskiej przedstawiła przewodnicząca obecnej KE Ursula von der Leyen.
— Radosław Sikorski jest człowiekiem, który wprowadzał reset, za „pierwszego” Tuska. Są te słynne zdjęcia pokazujące, jak to układał się z Ławrowem w Warszawie. Jest człowiekiem niepoważnym. Tak go oceniam — mówił były minister obrony, pytany o obecnego szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Dopytywany, czy nie zmienia swojego stanowiska mimo m.in. głośnego wystąpienia Sikorskiego w ONZ i „wyłączenia publicystycznego stylu” przez szefa polskiej dyplomacji, Błaszczak odparł, że minister spraw zagranicznych „za chwilę włączy ten publicystyczny styl”. — Styl publicystyczny jest silniejszy niż poza, którą próbuje teraz przyjąć. Wystarczy obserwować Radosława Sikorskiego przez lata i nikt, kto rzetelnie podejdzie do tej obserwacji, nie ma złudzeń, że jest to postać niepoważna — przekonywał widzów telewizji ojca Rydzyka.
Mariusz Błaszczak: Donald Tusk i Radosław Sikorski robią czystkę w MSZ
Jako przykład „braku powagi ze strony Radosława Sikorskiego” wiceprezes PiS wskazał zapowiedź odwołania przez MSZ ponad 50 ambasadorów RP. — Uważam, że takie działanie jest wymierzone w status Polski, w pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Kto to słyszał, żeby 50 ambasadorów odwoływać? — pytał.
Czytaj więcej
Ostatnie miesiące działań Radosława Sikorskiego spowodowały, że jego akcje polityczne wzrosły. Stał się głosem wolnego Zachodu w ONZ, gdzie zmielił ambasadora Rosji w kilkuminutowym wystąpieniu. Sikorski to polityk wagi ciężkiej.
— Mamy do czynienia z próbą siłowego przejęcia placówek zagranicznych RP, gdyż prawo w Polsce stanowi w ten sposób, że to prezydent ma ostatnie zdanie, jeżeli chodzi o odwołanie i powołanie naszych ambasadorów. A oni są gotowi — Donald Tusk i Radosław Sikorski (...) — żeby narazić na szwank dobre imię Rzeczypospolitej i żeby obniżyć rangę naszych przedstawicieli za granicą, bo im się nie podobają ambasadorowie — powiedział Błaszczak.