Putin i jego statyści. Prezydent Rosji nie ma prawdziwych kontrkandydatów

Za półtora tygodnia mają się odbyć wybory prezydenckie, które nikogo w kraju nie interesują. Kreml zaczyna się denerwować.

Publikacja: 07.03.2024 03:00

Wladimir Putin

Wladimir Putin

Foto: Valery SHARIFULIN / POOL / AFP

– Ludzie nie mają wątpliwości, że prezydent zwycięży i to negatywnie wpłynie na frekwencję wyborczą: po co chodzić na wybory, jeśli ich rezultat jest z góry wiadomy. A frekwencja powinna być wysoka – mówił niezależnemu portalowi Meduza jeden z anonimowych urzędników prezydenckiej administracji.

Według zamysłu Kremla frekwencja powinna wynosić 70–80 proc., a Putin powinien otrzymać ok. 80 proc. głosów. Oznaczałoby to, że Rosjanie interesują się jego polityką i w pełni ją popierają – przede wszystkim putinowską wojnę z Ukrainą.

80 proc.

Tyle głosów planuje uzyskać w wyborach Władimir Putin

Tymczasem nawet związany z władzami ośrodek socjologiczny FOM informuje, że tylko 1 proc. mieszkańców kraju ciekawi się przebiegiem kampanii wyborczej. Zdecydowana większość nie jest nawet w stanie wymienić nazwisk innych kandydatów, którzy zwyczajowo przegrają z Putinem. Sami „sparingpartnerzy” (jak ich nazywają w Rosji) obniżają rangę głosowania.

Kanapowa opozycja w Rosji oddaje wybory walkowerem

Dwie partie „kanapowej opozycji” – komuniści i Nowi Ludzie – uchyliły się od pełnego zaangażowania w wyborczą imprezę i zamiast swych liderów wystawiły mało znanych działaczy. Jeszcze jeden – lider Sprawiedliwej Rosji – w ogóle zrezygnował z kandydowania, bowiem „w pełni popiera prezydenta”.

Jedynie spadkobiercy Władimira Żyrinowskiego zgłosili swego obecnego szefa Leonida Słuckiego. Ale to polityk nieumiejący prowadzić działalności publicznej.

Czytaj więcej

Wybory prezydenckie. Dwaj pierwsi rywale Putina zarejestrowani przez Komisję Wyborczą

Za to polityków sprzeciwiających się Putinowi nie dopuszczono do kandydowania, jak Borysa Nadieżdina czy zamordowanego Aleksieja Nawalnego.

Urzędnicy z Kremla denerwują się więc, że obecnie na ulicach miast nie widać, by w kraju trwała jakaś kampania wyborcza, nie ma nawet billboardów poszczególnych kandydatów. – Odpracowali swoją chałturę, nie wysilając się – mówi o nich jeden z pracowników administracji prezydenckiej. Przede wszystkim nie chcą wydawać pieniędzy na z góry przegraną walkę.

W tej sytuacji Kreml postanowił tchnąć choć trochę życia w martwą imprezę, szczując „kanapową opozycję” przeciw sobie. – Jeśli już z pierwszym miejscem na wyborach nie ma żadnej intrygi, to niech wyborcy choć poprzejmują się drugim miejscem. Albo niech choć się zainteresują, kto będzie drugi – wyjaśnia kolejny urzędnik.

Kreml postanowił tchnąć choć trochę życia w martwą imprezę, szczując „kanapową opozycję” przeciw sobie

Komuniści chcieliby bowiem tradycyjnie zająć drugie miejsce, ale pierwszy raz startujący w wyborach Słucki chciałby udowodnić, że jest godnym następcą Żyrinowskiego. A i mało znani Nowi Ludzie też chcieliby udowodnić, że coś znaczą.

Kreml wydaje wytyczne, jak podnieść frekwencję wyborczą

Jednak nawet takie sztuczne podgrzewanie zainteresowania wyborami nie wystarczy. Z Kremla rozesłano więc okólniki po Rosji, określające, kto i jak ma podnosić frekwencje. Każdy członek rządzącej partii Jedna Rosja powinien na głosowanie przyprowadzić dziesięć osób, a każdy pracownik budżetówki – trzy.

Urzędnicy szybko się zorientowali, że z powodu biernego oporu wyznaczonych niewiele to da. Postanowiono więc użyć sprawdzonego już systemu elektronicznego głosowania.

– System zdalnego głosowania elektronicznego od momentu jego pojawienia się wykorzystywany jest przez władze jako instrument manipulacji pozwalający osiągać pożądane rezultaty na wyborach – mówi dziennikarz Andriej Serafimow.

Czytaj więcej

Kto wygra wybory w Rosji? Putin, Putin albo Putin

Już na wcześniejszych wyborach uzupełniających do parlamentu w 2019 roku oraz do rady miejskiej Moskwy Kreml właśnie dzięki systemowi dostawał takie procenty głosów, jakie chciał. Elektronicznie wygrywali ludzie popierani przez władze. Głównie dzięki temu, że system w dniu głosowania podobno psuł się kilka razy i trzeba go było resetować. W najbliższych prezydenckich wyborach elektroniczne głosowanie będzie dostępne w ok. 1/3 rosyjskich regionów.

– Regionalne władze starają się zapędzić jak najwięcej ludzi do korzystania z systemu, by w razie potrzeby osiągnąć regionalny KPI (Kluczowy Wskaźnik Efektywności, czyli frekwencja i ilość głosów za Putinem wyznaczone poszczególnym regionom przez Kreml – red.). Dzięki systemowi będzie można bez problemów dokonywać koniecznych manipulacji – wyjaśnia Serafimow.

– Ludzie nie mają wątpliwości, że prezydent zwycięży i to negatywnie wpłynie na frekwencję wyborczą: po co chodzić na wybory, jeśli ich rezultat jest z góry wiadomy. A frekwencja powinna być wysoka – mówił niezależnemu portalowi Meduza jeden z anonimowych urzędników prezydenckiej administracji.

Według zamysłu Kremla frekwencja powinna wynosić 70–80 proc., a Putin powinien otrzymać ok. 80 proc. głosów. Oznaczałoby to, że Rosjanie interesują się jego polityką i w pełni ją popierają – przede wszystkim putinowską wojnę z Ukrainą.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta
Polityka
Izrael twierdzi, że Iran chciał dokonać zamachu na Beniamina Netanjahu
Polityka
Nietypowa próba rakietowa Korei Północnej. Pociski spadły na terytorium kraju
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Brandenburgia przed wyborami. Los kanclerza Scholza zależy od wyniku AfD?