Śmierć Wolfganga Schäublego była pewnym zaskoczeniem. Jeszcze kilka dni temu ukazał się w „Die Welt” jego wywiad, w którym chwalił polską armię w kontekście konieczności wzmocnienia zdolności obronnych Europy w obliczu rosyjskiego ataku na Ukrainę. Wezwał również do reaktywacji Trójkąta Weimarskiego, szczególnie w kontekście polityki obronnej.
Schäuble zmarł w swym domu, w otoczeniu rodziny, we wtorek wieczorem. Chorował na raka. Miał 81 lat.
Przez pół wieku był deputowanym do Bundestagu. Żaden inny polityk nie zasiadał w niemieckim parlamencie tak długo jak on. Po raz pierwszy mandat uzyskał w 1972 roku.
Sprawował wiele funkcji publicznych. Był ministrem spraw wewnętrznych, finansów i szefem Bundestagu. Po zamachu dokonanym przez psychicznie niezrównoważonego mężczyznę przez ponad trzy dekady poruszał się na wózku inwalidzkim. Tragedia rozegrała się na spotkaniu wyborczym w 1990 roku. Został wówczas dwukrotnie postrzelony z rewolweru. Doznał ciężkiego obrażenia kręgosłupa i od tego czasu nie poruszał się samodzielne. Nie stanowiło to jednak dla niego przeszkody w działalności politycznej.
Karierę rozpoczynał w CDU w rodzinnym Fryburgu Bryzgowijskim. Był bliskim współpracownikiem Helmuta Kohla i gdy ten został kanclerzem, Schäuble wszedł do rządu. Był także szefem Urzędu Kanclerskiego, a później ministrem spraw wewnętrznych. To właśnie wtedy padł ofiarą zamachu. Cieszył się już wówczas niezwykle silną pozycją w partii i był powszechnie uważany za następcę Helmuta Kohla. Po przegranych przez CDU wyborach w 1998 roku został szefem partii. Angela Merkel została wtedy sekretarzem generalnym CDU. Pochodziła z byłego NRD i była ulubienicą Kohla, który włączając ją do swego rządu po zjednoczeniu Niemiec, dał wyraz dążeniu do narodowego pojednania.