Przyczyny usuwania najważniejszych ministrów (przynajmniej częściowo też najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników Xi Jinpinga) pozostają zagadką. – Może to być oznaka słabości Xi, a może odwrotnie – jego siły – mówi niepewnie amerykańska sinolog June Teufel Dryer.
– Nie wygląda to dobrze. Jesteście sojusznikami, właśnie dostałeś nominację i nagle najwyraźniej coś musiało się stać, bo podjęto wobec ciebie dość drastyczne akcje i wywalono w całkiem brutalny sposób – tak Meia Nouvens opisuje przypadki ministra zarówno obrony, jak i spraw zagranicznych. Obaj zostali mianowani w marcu obecnego roku na osobiste polecenie Xi i obaj szybko zniknęli również na jego osobiste polecenie. Według krążących plotek przyczyną niełaski Qin Ganga miał być romans: zgodnie z jedną wersją – z dziennikarką z Hongkongu, według innej – w czasie pobytu w USA. Stąd rosyjscy eksperci wiążą jego upadek z „zaostrzeniem środków kontrwywiadowczych”.
Tajemnicą pozostaje przyczyna usunięcia ministra obrony, jednego z nielicznych fachowców w najwyższym organie zarządzającym armią – Komisji Wojskowej. Podobno było to związane ze sprawami korupcyjnymi za czasów jego dowodzenia kosmicznym programem Chin i wojskami rakietowymi Państwa Środka. A walka z korupcją jest czołowym programem Xi Jinpinga.
– Xi usunął rywali, otoczył się lojalnymi podwładnymi. A teraz zwrócił się przeciw nim z powodu podejrzeń o korupcję. Ale wśród chińskich wojskowych i wyższych rangą urzędników niesłychanie trudno znaleźć kogoś, kto jest jednocześnie lojalny i uczciwy – sądzi prof. Bo Zhiuye.
Rzeczywiście, o ile następca ministra spraw zagranicznych pojawił się natychmiast, o tyle następcy ministra obrony nie ma, mimo że Li zniknął z przestrzeni publicznej jeszcze w sierpniu.
Zaklinanie finansów
Wszyscy są jednak zgodni, że dymisja kolejnego ministra – finansów – spowodowana była innymi przyczynami. Liu Kun formalnie odszedł, bo osiągnął 65 lat, wiek, powyżej którego w Chinach nie wolno zajmować stanowisk ministerialnych. Ale nieoficjalnie wiadomo, że nie chciał on firmować znacznych państwowych subsydiów dla chińskiej gospodarki. A Xi Jinping domaga się wlewania w nią pieniędzy, by odbudować ją po pandemii i skutkach własnej polityki „zero tolerancji” wobec Covid-19.