Niemiecka armia jednak nie będzie nowoczesna? W 2026 r. skończą się pieniądze

Unowocześniania niemieckiej armii przebiega w żółwim tempie. Niedługo skończą się przeznaczone na ten cel pieniądze i nikt nie wie, co będzie dalej.

Publikacja: 28.09.2023 03:00

Boris Pistorius

Boris Pistorius

Foto: AFP

Boris Pistorius (SPD), szef niemieckiego Ministerstwa Obrony, nie może narzekać na brak pieniędzy. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę w Berlinie podjęto decyzję o wielkiej modernizacji Bundeswehry przeznaczając na to dodatkowo 100 mld euro. Po roku okazało się, że do wydania jest jedynie 87 mld, gdyż pozostałą sumę pochłonęła obsługa zaciągniętego na ten cel kredytu. Tym oszczędniej należy planować wydatki.

Jednak w przypadku zmiany systemu komunikacyjnego armii z analogowego na cyfrowy wszystko poszło nie tak. Okazało się, że zamówione już nowoczesne urządzenia za 1,3 mld euro nie nadają się do montażu w pojazdach Bundeswehry. Nie pasują gabarytowo, mają zbyt małe baterie oraz niewłaściwe prądnice. Pistorius tłumaczy, że kontrakt został podpisany, zanim objął on stanowisko ministra w styczniu tego roku, i nie ponosi za to odpowiedzialności. Media twierdzą z kolei, że miał kilka miesięcy czasu na wyprostowanie sprawy.

Czytaj więcej

Olaf Scholz wstrzymuje dostawę pocisków Taurus na Ukrainę. Dwie obawy kanclerza Niemiec

Oczywiście wszystko da się naprawić dodatkowym kosztem. Pieniądze na to w końcu są. Jednak nie jest to jedyna sprawa, z której tłumaczyć się musi minister obrony. Wbrew jego wcześniejszym zapowiedziom, że w ciągu dwóch tygodni podjęta zostanie decyzja w sprawie dostaw do Ukrainy pocisków manewrujących taurus, nic się do tej pory nie wydarzyło. Wcześniej podobne pociski przekazała Ukrainie Wielka Brytania i to z ich pomocą armia ukraińska atakuje rosyjskie cele na Krymie.

Można było odnieść wrażenie, że Berlin czeka jedynie na decyzję Waszyngtonu w sprawie dostaw Kijowowi rakiet dalekiego zasięgu ATACMS, aby ogłosić, że także taurusy pojadą na wschód. Podobnie było kilka miesięcy temu z czołgami. Leopardy zostały przekazane Ukrainie, kiedy Amerykanie zapowiedzieli dostawę abramsów.

– Jest spory opór w partii kanclerza – SPD, w której dominują obawy, iż ukraińska armia może zaatakować taurusami cele w Rosji oraz że samo ich przekazanie spowoduje eskalację działań wojennych ze strony Kremla – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Rafael Loss, ekspert z European Council on Foreign Relations. Jego zdaniem wszelkie obawy, że w odwecie Rosja mogłaby zaatakować jeden z krajów NATO, są jednak mocno na wyrost. Jest też jednak przekonany, że w końcu taurusy dotrą na Ukrainę gdyż Pistorius wydaje się być zwolennikiem ich przekazania, tak, jak szefowa MSZ Annalena Baerbock.

Czytaj więcej

Niemcy: Nawet jeśli USA wyślą Ukrainie ATACMS, my niekoniecznie wyślemy taurusy

Od losów wojny w Ukrainie zależy bezpośrednio przebieg modernizacji Bundeswehry. Nierzadkie są opinie, że perspektywa jej zakończenia osłabi wysiłki modernizacyjne. Sam minister Pistorius twierdzi, że przy obecnym tempie dozbrajania armii luki w jej wyposażeniu wypełnić będzie można dopiero w okolicach 2030 roku. Tymczasem specjalny fundusz modernizacyjny ma zostać wykorzystany do końca 2026 roku. Nikt nie wie, co będzie potem. Minister Pistorius zapowiada, że do 2025 roku Niemcy osiągną poziom 2 proc. PKB wydatków przeznaczonych na obronę. W roku 2022 było to 1,5 proc. W tym roku będzie podobnie. Ocenia się jednak, że wraz z wyczerpaniem specjalnego funduszu Niemcy znów spadną poniżej rekomendowanej przez NATO granicy 2 proc. PKB.

Liczebność niemieckiej armii się zmniejsza, gdyż odchodzą starsi żołnierze. Dla młodych ludzi Bundeswehra nie jest atrakcyjna

Na razie fundusz modernizacyjny jest prawie nienaruszony. Zablokowano jedynie dwie trzecie środków na realizację zawartych już kontraktów, jak np. zakupu samolotów F-35. Równocześnie środki funduszu stale topnieją. Niewykluczone, że na zakup sprzętu i broni pozostanie 50–70 mld euro.

– Im dłużej pieniądze te nie będą wykorzystane, tym bardziej zostaną naruszone przez inflację oraz odsetki – mówi Rafael Loss. Zwraca także uwagę na trudności z zwiększeniem stanu osobowego Bundeswehry o 20 tys. żołnierzy, co jest częścią planu unowocześnienia armii. Jej liczebność nawet się zmniejsza, gdyż odchodzą starsi żołnierze. Dla młodych ludzi Bundeswehra nie jest atrakcyjna. Toczy się więc dyskusja, czy nie należałoby wprowadzić obowiązkowej służby wojskowej.

Boris Pistorius (SPD), szef niemieckiego Ministerstwa Obrony, nie może narzekać na brak pieniędzy. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę w Berlinie podjęto decyzję o wielkiej modernizacji Bundeswehry przeznaczając na to dodatkowo 100 mld euro. Po roku okazało się, że do wydania jest jedynie 87 mld, gdyż pozostałą sumę pochłonęła obsługa zaciągniętego na ten cel kredytu. Tym oszczędniej należy planować wydatki.

Jednak w przypadku zmiany systemu komunikacyjnego armii z analogowego na cyfrowy wszystko poszło nie tak. Okazało się, że zamówione już nowoczesne urządzenia za 1,3 mld euro nie nadają się do montażu w pojazdach Bundeswehry. Nie pasują gabarytowo, mają zbyt małe baterie oraz niewłaściwe prądnice. Pistorius tłumaczy, że kontrakt został podpisany, zanim objął on stanowisko ministra w styczniu tego roku, i nie ponosi za to odpowiedzialności. Media twierdzą z kolei, że miał kilka miesięcy czasu na wyprostowanie sprawy.

Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sterowana przez Rosję Abchazja walczy o resztki wolności