Michał Kołodziejczak, kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu z okręgu nr 37 (Konin) był w środę w Radiu Zet pytany, czy Polska powinna wpuścić zboże z Ukrainy? - Nie - odparł.
Polska utrzymała zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika, tłumacząc ten krok koniecznością ochrony interesów polskich rolników. Komisja Europejska nie zdecydowała się na przedłużenie tymczasowego embarga, które obowiązywało do 15 września. Władze Ukrainy poinformowały o złożeniu skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO) m.in. na Polskę. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Taras Kaczka, ukraiński wiceminister gospodarki i handlu zapowiadał, że Ukraina wprowadzi embargo na cebulę, pomidory, kapustę i jabłka z Polski.
Czytaj więcej
Nie zdejmiemy naszego embarga, gdy nie wypracujemy wspólnego, pewnego, bezpiecznego i skutecznego rozwiązania, żeby interes polskiego rolnika był zabezpieczony i żeby zboże ukraińskie nie wjeżdżało do Polski - oświadczył minister rolnictwa Robert Telus, odnosząc się do sporu Polski z Ukrainą dotyczącego produktów rolnych.
Kilka dni temu minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus mówił na konferencji prasowej, że Polska nie zdejmie embarga, dopóki nie wypracowane zostanie skuteczne rozwiązanie, "żeby interes polskiego rolnika był zabezpieczony i żeby zboże ukraińskie nie wjeżdżało do Polski". Dodawał, że powinno być tak, by zboże z Ukrainy "pojechało tam, gdzie ono jest potrzebne" i deklarował pomoc polskiego rządu w tranzycie.
Michał Kołodziejczak: Polska i Ukraina nie rozwiążą problemu bilateralnie
Michał Kołodziejczak został zapytany, jak on na miejscu ministra Telusa rozwiązałby kryzys z Ukrainą. - Tutaj trzeba podejść do tego tematu od początku. Po pierwsze, całą winę za ten kryzys ponosi komisarz (UE ds. rolnictwa Janusz - red.) Wojciechowski, który jeszcze rok temu o tej porze mówił, że problemu z ukraińskim zbożem nie będzie i zapewniał przez wiele miesięcy, że ta sytuacja nie będzie dla nas problemem - mówił lider Agrounii.