Edgars Rinkēvičs, prezydent Łotwy: Z Rosją same złe scenariusze

Jeżeli poczuje, że przegrała, to będzie napędzana żądzą zemsty – mówi Edgars Rinkēvičs, nowy prezydent Łotwy

Publikacja: 18.08.2023 03:00

Edgars Rinkēvičs, prezydent Łotwy

Edgars Rinkēvičs, prezydent Łotwy

Foto: PAP/Paweł Supernak

W zeszłym tygodniu przeprowadzał pan inspekcję na granicy łotewsko-białoruskiej. Czy Białoruś i Grupa Wagnera są realnym zagrożeniem dla pana kraju?

Widzimy działania zarówno reżimu Łukaszenki, jak i Grupy Wagnera, które mają wpływ na nasze bezpieczeństwo. To dotyczy też Polski, która podobnie jak Łotwa ma granicę z Białorusią. Teraz wzrosła liczba ludzi, wykorzystywanych przez Łukaszenkę i wypychanych przez naszą granicę. Podobna sytuacja jest od czasu do czasu w Polsce. Obecność terrorystów Wagnera na Białorusi blisko naszych granic zmienia dynamikę bezpieczeństwa. Podczas środowego spotkania z prezydentem Dudą dużo czasu poświęciliśmy bliskiej koordynacji działań między naszymi krajami. Wydarzenia na granicy traktujemy poważnie. Choć zakładamy, że nie szykuje się prowokacja na wielką skalę czy wojna, ale musimy być przygotowani na wszelkie nieprzyjemne niespodzianki, które mogą się pojawić podczas tego, co nazywamy wojną hybrydową.

Czytaj więcej

Łotwa ma nowego prezydenta. Parlament wybrał szefa MSZ

Łotwa to nieduży kraj z niespełna 2 mln mieszkańców, a granice z wrogimi krajami, Rosją i Białorusią, to odpowiednio około 280 km i 173 km. Trudno utrzymywać wszystko pod kontrolą na tych granicach?

Dlatego kontynuujemy wznoszenie płotu. Jak pan powiedział, w zeszłym tygodniu byłem z inspekcją na granicy z Rosją i Białorusią. Zrobiliśmy postęp, ale nadal trzeba więcej, zarówno jeżeli chodzi o płot, jak i instalację monitoringu i czujników. Teraz sytuacja na granicy z Białorusią jest bardziej napięta, dlatego nasze Ministerstwo Obrony zdecydowało się wysłać dodatkowe jednostki gwardii narodowej, by wesprzeć straż graniczną. To wszystko zaczęło się w sierpniu 2021 r. I raz się nasila, raz uspakaja. Zauważyłem taką prawidłowość: najpierw jest zwiększona presja na granicy białorusko-polskiej, potem litewsko-białoruskiej, a w końcu dochodzi do nas. I potem znowu taki cykl. Teraz my jesteśmy pod presją. Trudno jednak ocenić, czy nie mamy do czynienia z jakimś nowym trendem.

Nie ma drugiego kraju w UE czy NATO, w którym by była tak duża rosyjskojęzyczna mniejszość jak na Łotwie, około jednej czwartej populacji. Czy Grupa Wagnera lub Putin może ją wykorzystać?

Są dwa państwa w UE i NATO, w których rosyjskojęzycznej ludności jest podobny procent. Drugie to Estonia. Już od 2014 r. pojawiają się różne spekulacje na temat rosyjskojęzycznych mieszkańców Łotwy. Ale rzeczywistość jest inna, niż podpowiada wyobraźnia. Były głosy, że niektóre rejony Łotwy mogą się stać celem prowokacji. Ale nie ma żadnych znaków, które by to potwierdzały. Mamy jednak do czynienia z wojną hybrydową i trzeba być przygotowanym na wszystkie ewentualności. Nasi polscy i litewscy przyjaciele patrzą na korytarz suwalski jako jeden z możliwych scenariuszy. Wilno jest bardzo blisko granicy z Białorusią. Niektóre z naszych dużych miast też leżą blisko granicy, jak Daugavpils (Dyneburg). Ale uważamy, że każdy rodzaj prowokacji czy ataku Grupy Wagnera wobec Łotwy, Litwy czy Polski musiałby być i byłby traktowany jak prowokacja Rosji przeciw państwu NATO. Co powodowałoby natychmiastowe zastosowanie artykułu 5. Putin otwarcie przyznał przecież zaraz po buncie z czerwca, że Grupa Wagnera jest finansowana przez rosyjski rząd.

Miło jest siedzieć w biurze i rozważać o kontrofensywie i strategii, ale walka jest trudna, gdy Rosjanie wykopali okopy 

Edgars Rinkēvičs

Ma pan jakieś doniesienia, że Grupa Wagnera czy jakieś rosyjskie służby próbują zwerbować kolaborantów w społeczności rosyjskojęzycznej?

Nasze służby co pewien czas wyłapują jakichś kolaborantów. Nie mówmy jednak w tym kontekście o rosyjskojęzycznych, lecz o przedstawicielach społeczeństwa Łotwy. Ci złapani trafiają przed wymiar sprawiedliwości.

Także etniczni Łotysze?

Proszę pozwolić mi mówić o nich jako mieszkańcach Łotwy. Ale tak, jest wśród nich były poseł do parlamentu łotewskiego, etniczny Łotysz, obecnie ma proces. Rosyjskie służby bezpieczeństwa próbują prowadzić działalność operacyjną we wszystkich krajach NATO, są wszędzie.

Czyli Łotwa nie jest najsłabszym ogniwem europejskiego bezpieczeństwa?

Nie sądzę, byśmy byli najsłabszym ogniwem. Wystarczy spojrzeć na zachowanie i deklaracje niektórych państw UE.

O które chodzi?

Zostawmy to wyobraźni czytelników.

Czytaj więcej

Łotwa obniża rangę relacji dyplomatycznych z Rosją. "Solidarność z Estonią"

Co będzie z Łotwą i naszym regionem, jeżeli Ukraina nie wygra wojny z Rosją? Nie wygra w tym sensie, że nie odzyska całego swojego terytorium, a Rosja nie będzie musiała zapłacić za odbudowę Ukrainy i rosyjscy zbrodniarze wojenni nie zostaną ukarani.

Jeżeli Rosja poczuje, że przegrała wojnę, to nie będziemy mieli do czynienia z sytuacją, jak z Niemcami po 1945 r., lecz raczej jak z Niemcami po 1918 r. Z poczuciem upokorzenia, niemożności odniesienia zwycięstwa, z oskarżaniem kogoś innego i chęcią zemsty w głębi duszy. Nie jestem optymistą co do wyzbycia się przez Rosję ambicji imperialnych. Musimy być przygotowani na to, że na razie będzie agresywna. Jeżeli poczuje, że przegrała, to będzie napędzana żądzą zemsty. Będzie chciała następnej wojny. Jeśli Rosja poczuje, że zwycięża, to oczywiście bardzo szybko pogorszy się stan bezpieczeństwa w naszym regionie. Niezależnie od wyniku tej wojny, będziemy musieli żyć z Rosją, która będzie poważnym zagrożeniem dla naszej niepodległości i bezpieczeństwa. Mówiąc „naszej” – mam na myśli państwa bałtyckie, Polskę i kilka innych. Prezydent Duda przedstawił mi, co Polska robi teraz w sprawach obronnych. To właściwa decyzja. Musimy robić wszystko, by być gotowym i to w długiej perspektywie. Nie mam więc dobrych wiadomości przy obu scenariuszach – przegranej i wygranej Rosji.

Czyli realizacja trzech głównych punktów planu prezydenta Zełenskiego – odzyskania całego terytorium Ukrainy, odszkodowań od Moskwy i rozliczenia rosyjskich zbrodniarzy – nie jest możliwa?

Tego nie powiedziałem. Popieram takie rozwiązanie. Wierzę, że tylko ono jest właściwe. Rosja nie jest w stanie przeprowadzić znaczącej operacji militarnej, nie ma zdolności inwestowania w przemysł wojskowy – to dobra wiadomość dla nas. Ale mamy wiele do zrobienia, po pierwsze ciągłe wsparcie dla Ukrainy, gospodarcze, finansowe, militarne. Jest trochę opieszałości po stronie zachodnich stolic. Nasz region zna Rosję dobrze, dlatego wiemy, że trzeba popierać Ukrainę, ale nie wszyscy tak myślą. Po drugie – ciągła presja międzynarodowa, trzeba więcej inwestować w dyplomację międzynarodową. Po trzecie – nie wiem, kiedy i jak dojdziemy do sytuacji, którą pan opisał jako zwycięstwo Ukrainy. Trzeba być ostrożnym w sprawie okresu po zwycięstwie. W Rosji będą tacy, którzy będą chcieli odwrócenia sytuacji, zemsty. Dla naszego pokolenia to zagrożenie właściwie na zawsze.

Czy stary Zachód jest przygotowany na tak długi konflikt? Donald Trump może wrócić do władzy. W czasie amerykańskiej kampanii wyborczej Ukraina nie będzie głównym tematem. Nie obawia się pan, że zmieni się podejście Amerykanów do tej wojny?

Niezależnie od wyniku tej wojny, będziemy musieli żyć z Rosją, która będzie poważnym zagrożeniem dla naszej niepodległości i bezpieczeństwa

Edgars Rinkēvičs

Tak, wiele stolic zachodnich nie rozumie, że to będzie długoterminowe wyzwanie. Wielu z nas wierzy, że wojnę można skończyć w kilka tygodni czy miesięcy. Wielu w lutym 2022 r. sądziło, że Rosji do zdobycia Ukrainy wystarczą trzy, cztery dni czy kilka tygodni. Ale tak się nie stało. Teraz też wielu optymistycznie zakłada, że jedna kontrofensywa zmieni bieg wojny. Niestety, nie. Dlatego że Zachód nie był w stanie uzbroić Ukrainy we wszystko, o co prosiła. Były opóźnienia, rozważania. Co do wyborów amerykańskich – będą miały wpływ. My z krajów znających Rosję i mających dobre stosunki z USA powinniśmy przekonywać polityków amerykańskich, że to, co dzieje się na Ukrainie, ma znaczenie globalne. Wszyscy na świecie obserwują tę wojnę. I jeżeli uznają, że Zachód nie jest w stanie wesprzeć Ukrainy, pojawią się wyzwania, także istotne dla Ameryki. W regionie Pacyfiku i innych. Wielu polityków amerykańskich, zarówno demokratów, jak i republikanów, to rozumie. Ale jest też wewnętrzna presja gospodarki i wyborców, która komplikuje sprawę dalszej pomocy dla Ukrainy.

Te długie debaty, jaki rodzaj broni Zachód może dać Ukrainie, utrudniły przeprowadzenie kontrofensywy, Rosjanie mieli czas na okopanie się. To nie był błąd Zachodu?

Nie powinniśmy winić Rygi, Warszawy, Tallina, Bukaresztu, Wilna, Pragi i innych stolic w regionie. Bo my naciskaliśmy na więcej. I ostrzegaliśmy. Były opóźnienia, trudności z procesem decyzyjnym w tych krajach, które mają odpowiednie możliwości. Łotwa i Polska dały wiele sprzętu. Nadal rozczarowuje to, że decyzje nie są podejmowane szybciej i nie są tak odważne, jak byśmy chcieli. Ponadto zbyt duże były wiosną oczekiwania wobec kontrofensywy. Miło jest siedzieć w biurze i rozważać o kontrofensywie i strategii, ale walka jest trudna, gdy Rosjanie wykopali okopy. Jednocześnie nie można nie doceniać tego, co Ukraińcy już zrobili. Idą do przodu. I trzeba podziękować żołnierzom ukraińskim, którzy niezależnie od trudności, nacierają.

Czytaj więcej

Łotewski minister: Rosja ma środki, by z Ukrainą prowadzić długą wojnę

Może prezydent Biden i kanclerz Scholz nie chcą, by Moskwa naprawdę przegrała? Może potrzebują Rosji do czegoś w przyszłości?

Nie wiem, nie chcę spekulować. Ale wciąż w wielu stolicach państw NATO panuje ostrożność dotycząca wywołania wojny na większą skalę czy wojny nuklearnej. Sądzę, że nie wynika to z chęci, by Rosja nie była wielkim przegranym, ale jest związane z mentalnością zimnowojenną, z obawami o konsekwencje. My w regionie wiemy, że pies, który szczeka, nie gryzie, i stosuje się to do Rosji. My wiemy, że tak jest z retoryką nuklearną, którą słyszeliśmy w zeszłym roku i na początku tego. Jednocześnie rozumiemy, że w wielu stolicach jest inne podejście.

Baszar Asad, zbrodniarz wojenny, izolowany przez wiele lat, teraz wraca na salony, przynajmniej arabskie. Czy podobnie może być z Władimirem Putinem?

Niestety, jest różnica między Asadem a Putinem. Putin wciąż ma wiele kontaktów dyplomatycznych, z krajami Afryki, Azji, Ameryki Łacińskiej. Asad był znacznie bardziej izolowany. Putin nie zniknął ze sceny dyplomatycznej. Jeżeli spytałby pan, czy zachodni przywódcy mogą się spotkać z Putinem, odpowiedziałbym, że niektórzy otwarcie mówili, że będą utrzymywali z nim kontakty, jeżeli uznają, że to jest istotne. Nie zapewniali, że nigdy do niego nie zadzwonią czy z nim nie porozmawiają.

W 2014 r. napisał pan na Twitterze: „Ogłaszam z dumą, że jestem gejem”. A na Łotwie, podobnie jak w kilku innych krajach naszego regionu, podejście do społeczności LGBT wydaje się konserwatywne. Łotewska konstytucja mówi o małżeństwie jako związku między mężczyzną a kobietą. Dlaczego postkomunistyczna Europa jest w tej kwestii inna niż reszta Zachodu?

Musimy być przygotowani na wszelkie niespodzianki, które mogą się pojawić podczas tego, co nazywamy wojną hybrydową

Edgars Rinkēvičs

I ten sam człowiek został wybrany na prezydenta Republiki Łotewskiej. Myślę, że to konserwatywne podejście ma związek z trwającą wciąż transformacją w naszym regionie. Ale postawy są różne. We wtorek byłem na ważnej uroczystości katolickiej we wschodniej Łotwie. Bardzo dobrze przyjęli mnie biskupi i wszyscy ludzie. Widać, że zrozumienie rośnie, ale wciąż jest wiele do zrobienia w kwestiach legislacyjnych. Społeczeństwo już ma wspaniałe osiągnięcia na drodze od komunizmu do nowoczesnego świata. Idziemy dalej tą drogą.

Na Łotwie prezydenta wybiera parlament. Czy jeżeli wybory byłyby powszechne, wygrałby pan, biorąc pod uwagę pana coming out?

Nie mam pojęcia. Ale gdy startowałem w wyborach do parlamentu, byłem najpopularniejszym posłem.

Czytaj więcej

Litwa, Łotwa i Estonia zamykają granice przed obywatelami Rosji

Polska jest krytykowana za łamanie praworządności. Niektórzy mówią, że od wyniku wyborów w październiku zależy, czy Polska będzie państwem demokratycznym. Jak na to patrzy prezydent Łotwy?

Prezydent Łotwy – podobnie było, gdy byłem szefem MSZ Łotwy – nigdy nie komentuje wewnętrznych spraw innych krajów. Traktujemy Polskę jako bardzo dobrego przyjaciela i sojusznika. Rozumiemy, że są liczne dyskusje, trwa dialog między Komisją Europejską i Polską, chcemy, by odbywał się w sposób konstruktywny i pragmatyczny. Ale kto wygra wybory w Polsce – to już całkowicie jest sprawa Polaków. Nie moja czy kogokolwiek innego. Będziemy kontynuowali współpracę z rządem Polski, niezależnie od tego, kto go tworzy. Bo widzimy, że ma ona charakter strategiczny – w sprawach obrony, energetyki, transportu. Ufam, że Polacy wybiorą to, co uważają za najlepsze dla swojej przyszłości.

Edgars Rinkēvičs (rocznik 1973) jest od lipca prezydentem Łotwy. W środę złożył pierwszą wizytę w Polsce. Od 2011 do połowy 2023 roku był szefem łotewskiej dyplomacji

W zeszłym tygodniu przeprowadzał pan inspekcję na granicy łotewsko-białoruskiej. Czy Białoruś i Grupa Wagnera są realnym zagrożeniem dla pana kraju?

Widzimy działania zarówno reżimu Łukaszenki, jak i Grupy Wagnera, które mają wpływ na nasze bezpieczeństwo. To dotyczy też Polski, która podobnie jak Łotwa ma granicę z Białorusią. Teraz wzrosła liczba ludzi, wykorzystywanych przez Łukaszenkę i wypychanych przez naszą granicę. Podobna sytuacja jest od czasu do czasu w Polsce. Obecność terrorystów Wagnera na Białorusi blisko naszych granic zmienia dynamikę bezpieczeństwa. Podczas środowego spotkania z prezydentem Dudą dużo czasu poświęciliśmy bliskiej koordynacji działań między naszymi krajami. Wydarzenia na granicy traktujemy poważnie. Choć zakładamy, że nie szykuje się prowokacja na wielką skalę czy wojna, ale musimy być przygotowani na wszelkie nieprzyjemne niespodzianki, które mogą się pojawić podczas tego, co nazywamy wojną hybrydową.

Pozostało 94% artykułu
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie