„Polska, Litwa i Łotwa mają powody do niepokoju. Mają wspólną granicę z Białorusią, gdzie od 1994 roku rządzi Aleksander Łukaszenka; człowiek, który na początku swojej kariery prawdopodobnie zlecał polityczne morderstwa” – pisze Gerhard Gnauck w niedzielnym wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAS). Jego komentarz nosi tytuł „Granice na Wschodzie”.
Prezydent Białorusi jest odpowiedzialny za niepokoje na granicach, organizując transport imigrantów i zmuszając ich siłą do przekroczenia polskiej granicy nawet wtedy, gdy po drugiej stronie granicy znajdowała się polska straż graniczna.
Czytaj więcej
Białoruski dyktator planuje budowę drugiej siłowni jądrowej w swoim kraju. Pierwsza, postawiona przez Rosatom przy granicy z Litwą, przesyła prąd do Rosji, bo Białoruś tej energii nie potrzebuje.
Polska, Litwa i Łotwa zbudowały na znacznej części granicy mur. Imigranci, którzy pomimo tego przedostali się na drugą stronę, są odsyłani, niezależnie od prawa azylowego, z powrotem.
Polska ma prawo do bezpiecznej granicy
„Problem humanitarny pozostaje aktualny, ale (Polska) ma prawo do bezpiecznej granicy” – zaznacza autor, warszawski korespondent niemieckiego dziennika. Łukaszenka – zależny od Władimira Putina, ale wykazujący własną kreatywność – prowadzi w ten sposób „wojnę hybrydową” – ocenił Gnauck.