Niemieckie media donoszą o debacie dotyczącej bezpieczeństwa, jaka toczy się w Polsce od czasu przeniesienia się na Białoruś rosyjskich najemników z Grupy Wagnera. Nawiązują do doniesień z wtorku, że dwa białoruskie śmigłowce naruszyły w rejonie Białowieży polską przestrzeń powietrzną. Polska armia poinformowała wcześniej, że takiego naruszenia nie było, a wieczorem Ministerstwo Obrony Narodowej skorygowało informacje.
Ten przypadek pokazuje, jak „nerwowo reaguje w międzyczasie Warszawa na rozwój sytuacji na sąsiedniej Białorusi” – pisze „Die Welt”. Warszawski korespondent dziennika Philipp Fritz wyjaśnia, że przerzucenie najemników Wagnera na zachód po nieudanym zamachu stanu jest w Polsce postrzegane jako prowokacja lub zagrożenie, a od ubiegłego tygodnia, kiedy potwierdzono, że jednostki Wagnera w pobliżu Grodna szkolą białoruskich wojskowych, temat zdominował debatę publiczną.
Czytaj więcej
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że nie doszło do przekroczenia polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce. Maszyny dostrzegli mieszkańcy Białowieży.
Obawy o przesmyk suwalski
Polska zareagowała już na ruchy wagnerowców, przemieszczając wojska na wschód. Według planistów NATO przesmyk suwalski między Białorusią a rosyjską eksklawą – Kaliningradem – to „wrażliwy” odcinek. „W przypadku wojny wojska rosyjskie lub białoruskie mogłyby wykorzystać tę trasę do odcięcia w ciągu kilku godzin krajów bałtyckich od reszty terytorium NATO” – czytamy.
Czytaj więcej
- Niech się modlą, żebyśmy ich zatrzymali, żebyśmy jakoś ich utrzymywali. Inaczej przeniknęliby bez nas i tak rozwaliliby Rzeszów i Warszawę, że nic by z tego nie zostało - mówi o Grupie Wagnera Aleksander Łukaszenko.