Sondaż IBRiS przeprowadzony na zlecenie „Rzeczpospolitej” jasno pokazuje, czym najbardziej przejmują się obywatele. To przede wszystkim drożyzna i skutki inflacji (34,8 proc.), bezpieczeństwo państwa (22,4 proc.), zdrowie (17,4 proc.) oraz wojna w Ukrainie (11,3 proc.). Dopiero na piątym miejscu najważniejszych tematów w debacie publicznej jest relokacja uchodźców (5,7 proc.). Na kolejnym – edukacja (4,1).
Czytaj więcej
"Obawiam się zagrożeń ze strony imigrantów przyjeżdżających do Polski" - IBRiS poprosił Polaków o odpowiedź, czy zgadzają się z tak sformułowanym stwierdzeniem. Większość ankietowanych odpowiedziała twierdząco. Sondaż na zlecenie Radia ZET.
To oznacza, że temat, wokół którego PiS stara się zorganizować kampanię, forsując pomysł referendum na temat poparcia polityki rządu w sprawie migracji, angażuje na poważnie garstkę wyborców. To nie znaczy, że część z nich nie będzie gotowa na życzliwe przysłuchiwanie się argumentacji PiS. Ale ani z tego powodu nie ruszy masowo do urn, ani nie zmieni swego zdania o rządach PiS, jeśli ocenia je negatywnie.
Granic Polski nikt nie szturmuje, dramatyczne obrazki tylko we Francji
Zapewne nie bez znaczenia jest fakt, że gołym okiem widać, że nikt nie tylko – co podkreślała niedawno eurodeputowana Janina Ochojska – „polskich granic nie szturmuje”, ale że poziom migracji do całej Unii Europejskiej kształtuje się na stałym poziomie i dlatego uznano to za najlepszy moment dla wypracowania mechanizmu odciążającego państwa południa.
Dramatyczne obrazki można więc pokazywać tylko z Paryża, ale tam zamieszki kończą się tak samo nagle, jak wybuchają i prowokują pytanie każdego średnio poinformowanego obywatela, czy przypadkiem za ich wybuch nie odpowiada w części państwo francuskie, dopuszczające bezmyślną brutalność policji na imigranckich przedmieściach.