Zniecierpliwiony Progożyn zapowiedział wycofanie swoich wojsk z Bachmutu i przekazanie stanowisk regularnej arii rosyjskiej.
Wielka podróż Prigożyna po Rosji
Po wycofaniu swoich najemników z Bachmutu Jewgienij Prigożyn wyruszył w wielką podróż po Rosji. Pod koniec maja zorganizował aż trzy konferencje prasowe i zdążył odwiedzić Jekaterynburg, Władywostok, Nowosybirsk i Niżny Nowogród. Opowiada się za przywróceniem w Rosji kary śmierci, ogłoszeniem powszechnej mobilizacji i wprowadzeniem gospodarki planowej. Sugeruje, że wojna będzie długa.
Zostaniemy Afryką
W Jekaterynburgu Prigożyn spotkał się z dziennikarzami w swoim lokalnym biurze, gdzie werbują najemników. Połowę miejsc w sali, jak relacjonuje miejscowy portal e1.ru, zajęli młodzi wysportowani ludzie. Niektórzy z nich, współpracownicy Wagnera, mieli zasłonięte twarze. Tam Prigożyn opowiedział, jak proponował Kremlowi zmobilizować 200 tys. więźniów, by „wyzwolić Donbas”. Ale pomysł ten, jak przyznał, został storpedowany przez resort obrony, zabroniono mu werbować więźniów i przestano wydawać amunicję. – Pojawiła się zazdrość – rzucił, chwaląc się własnymi „sukcesami” w Bachmucie i wytykając nieudolność rosyjskiej armii. Zaprezentował tam nowy projekt „Wagner. Nowy front”.
Prigożyn: Warunek zwycięstwa? Przywrócić karę śmierci
Najważniejszą rzeczą w każdej wojnie jest zrozumienie algorytmu działań wroga. Jeśli rozumiesz algorytm działań wroga, jesteś bogiem wojny - powiedział założyciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn w obszernym wywiadzie udzielonym "Notatnikowi Krasnodarskiemu" w swoje 62. urodziny.
– Nadchodzi ciężka wojna. Nie wiem, jak długo będzie trwała. Moja prognoza: wyzwolić Donbas w ciągu dwóch lat, dojść do Kijowa za trzy lub cztery – mówił Prigożyn, zaznaczając, że to pod warunkiem, że Rosja „dziś ogłosi powszechną mobilizację i uruchomi na pełną moc zbrojeniówkę”.
We Władywostoku domagał się z kolei przywrócenia kary śmierci. Stwierdził, że powinna być stosowana wobec dezerterów oraz szefów przedsiębiorstw przemysłu zbrojeniowego. W Nowosybirsku wtórował przywódcy Czeczenii Ranzanowi Kadyrowowi i opowiedział się za wprowadzeniem stanu wojennego. Jego zdaniem Rosja powinna się skupiać nie na „budowie mostów” czy „wielkich teatrów”, a na kwestiach obronnych. Straszył, że w przypadku porażki kraj cofnie się do lat 90., a najważniejsze zakłady przejmą zagraniczni inwestorzy.