– Nie czujemy się urażeni. Nie mamy do nikogo pretensji. Nadszedł czas, aby odłożyć na bok wszelkie spory i kłótnie z czasów kampanii wyborczej i zjednoczyć wokół naszych narodowych celów i marzeń – oświadczył po niedzielnym zwycięstwie prezydent Erdogan. Według niego najpilniejszym zadaniem jest teraz uporządkowanie gospodarki. Zapowiedział, że rząd przedstawi wkrótce nową inicjatywę gospodarczą, „która wszystkich zaskoczy”. Zamierza także rozwiązać problem uchodźców poprzez wybudowanie dla nich domów w Syrii przy finansowej pomocy Kataru.
W drugiej turze wyborów prezydenckich Erdogan pokonał Kemala Kilicdaroglu, uzyskując 52,16 proc. głosów wobec 47,84 proc. oddanych na rywala.
Nieuczciwe wybory
Zagraniczni obserwatorzy nie dopatrzyli się znaczących uchybień w procedurze głosowania. Podkreślano jednak, że wybory nie były uczciwe. Urzędujący prezydent wykorzystał w kampanii cały aparat państwa. Po jego stronie były też media opanowane w ogromnej większości przez jego zwolenników. Obliczono, że mediach należących do publicznego koncernu radiowo-telewizyjnego (TRT) poświęcono Erdoganowi w okresie miesiąca przed pierwszą turą 32 godz. czasu antenowego, podczas gdy Kilicdaroglu zalewie 32 minuty.
Wybory odbywały się także w warunkach obowiązywania przyjętej jesienią ubiegłego roku ustawy o dezinformacji, która przewiduje kary do trzech lat więzienia za rozpowszechnianie „nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości”.
Czytaj więcej
Jak to możliwe, że człowiek, który odebrał Turkom wolność, pozbawił ich nadziei na integrację z Unią, zawiódł na całej linii po tragicznym, lutowym trzęsieniu ziemi i tak pobudził inflację, że miliony straciły majątek życia, znów został prezydentem?