Falej została zapytana o to, kiedy dostała pierwsze sygnały o tym, że w Bydgoszczy mogła spaść rosyjska rakieta.
- O tej sytuacji dowiedziałam się od posła Lewicy z Bydgoszczy, Jana Szopińskiego. To on powiedział mi trzy tygodnie temu, że grzybiarze znaleźli szczątki rakiety w lesie. Zaraz potem zajęło się tym wojsko. Mówił też, że dostaje anonimowe informacje od służb, bo wszystko jest utajnione i nie może dowiedzieć się niczego od przełożonych, czyli np. od ministra obrony Mariusza Błaszczaka. Teraz minister zrzuca całą odpowiedzialność na wojsko - stwierdziła posłanka.
Ważniejsze od bezpieczeństwa Polek i Polaków była polityka i kłótnie na prawicy
- Wojsko miało wiedzę na ten temat i przekazało ją ministrowi, ale jakimś dziwnym trafem nie trafiła ona do premiera i prezydenta. Jest to olbrzymi skandal, zwłaszcza, że lokalne media bydgoskie pisały o tym od trzech tygodni. To, że prezydent nie został poinformowany, może być spowodowane względami politycznymi. Ważniejsza od bezpieczeństwa Polek i Polaków była polityka i kłótnie na prawicy - dodała.