93 tys. ton zbóż deklarowanych jako techniczne wjechało do Polski z Ukrainy w ubiegłym roku – to ok. 3,8 proc. przywozu zbóż z Ukrainy wynoszącego 2,45 mln ton – takie dane podał w piątek „Business Insider” na bazie odpowiedzi Ministerstwa Rolnictwa. Resort powołał się na dane z Krajowej Administracji Skarbowej. Są jednak wątpliwości, czy są rzetelne.
Ponad dwa tygodnie temu posłowie KO Janusz Cichoń i Dorota Niedziela odbyli w resorcie finansów kontrolę poselską. Ustalili bulwersujące fakty. – Zboże z Ukrainy, które nazwano „technicznym”, do lutego tego roku wjeżdżało bez jakichkolwiek kodów. Wygląda to tak, że ktoś zapalił zielone światło i transporty, poza jakąkolwiek kontrolą, ruszyły – mówi nam Janusz Cichoń, były wiceminister finansów. Zboże, które wjechało, zostało dopuszczone do obrotu, choć go nie przebadano.
Czytaj więcej
Wprowadzone zostaną rozwiązania, które zagwarantują, że żadna tona zboża z Ukrainy nie zostanie w Polsce, że towary z Ukrainy będą przewożone przez Polskę tranzytem - zadeklarował minister rolnictwa Robert Telus po rozmowach ze stroną ukraińską. Transporty mają być konwojowane, wprowadzone mają zostać plomby z systemem GPS.
Pytania do resortu
Posłowie wystąpili po kontroli z interpelacją, w której zapytali m.in., jaki kod (lub kody) CN wg Nomenklatury Scalonej był przyporządkowany przez zgłaszających importerów jako „zboże techniczne” i akceptowany jako prawidłowy przez dokonujących odpraw celnych funkcjonariuszy KAS. Pytają też, czy import tego zboża był objęty procedurą dopuszczenia do obrotu czy procedurami specjalnymi, i czy stosowano zwolnienia lub preferencje celne, a jeśli tak, na jakiej podstawie. – Interpelacja powstała na bazie dokonanej w ministerstwie kontroli. Chcemy, by minister finansów na piśmie wyjaśnił nam, dlaczego tak, a nie inaczej traktowano to zboże – dodaje poseł Cichoń.