W środę 26 kwietnia po południu senacka Komisja Ustawodawcza zajmie się projektem ustawy,na podstawie której ma zostać powołana komisja, która zbada wpływy Rosji na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007–2022. Komisja została zapowiedziana jeszcze w ubiegłym roku i w pierwotnym planie PiS na kampanię wyborczą jej obrady miały być jednym z ważniejszych w roku 2023 właśnie pod kątem wyborczym. Komisja pasuje do przesłania PiS, którego politycy zarówno z pierwszego szeregu, jak i posłowie w terenie przy każdej niemal okazji powtarzają, że PiS miało rację w sprawie Rosji, a koalicja PO–PSL w tej sferze ma sporo na sumieniu, przede wszystkim wokół energetyki. Jednak uchwalenie ustawy powołującej komisję mocno się opóźniało, w pewnej chwili nie było nawet do końca jasne, czy Sejm zdecyduje o tym do końca kadencji. Ostatecznie ustawa została przyjęta w połowie kwietnia i trafiła do Senatu.
Czytaj więcej
W oczach świata Polska stoczy się do poziomu najbrutalniejszych dyktatur.
Jak wynika z naszych informacji, senatorowie zapoznają się z wieloma analizami prawników dotyczącymi tego, czy powołanie komisji w tym kształcie jest w ogóle zgodne z konstytucją. Senat całą ustawą zajmie się najpewniej 10 maja. Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że ustawa zostanie najpewniej odrzucona w całości i trafi do Sejmu. Politycy PO wprost przekonują, że cały projekt ma na celu np. uniemożliwić w przyszłości pełnienie funkcji publicznych przez lidera PO Donalda Tuska.
Co dalej? W kwietniu za przyjęciem ustawy było 233 posłów. Ale teraz – jak sugerują politycy opozycji – może być inaczej. Po pierwsze, Sejm będzie musiał jeszcze odrzucić prawdopodobne senackie weto. Jeden z naszych rozmówców z KO sugeruje, że znalezienie do tego większości może być problematyczne, bo im bliżej wyborów – a dla Nowogrodzkiej komisja ma wyborcze znaczenie – to tym bardziej zbudowanie większości do odrzucenia „senackiego weta” wśród mniejszych koalicjantów PiS będzie trudniejsze. Dlatego niektórzy nasi informatorzy z opozycji obstawiają, że Sejm nie zajmie się od razu rozpatrzeniem stanowiska Senatu (posiedzenie planowane jest na 24–26 maja), bo trzeba będzie budować do tego większość. A to jeszcze bardziej opóźni powołanie komisji, która i tak miała już działać od kilku miesięcy.
Ale dużo trudniejszą przeszkodą może okazać się Pałac Prezydencki. Rozmówcy z otoczenia Andrzeja Dudy zastrzegają, że nie chcą uprzedzać tak poważnej decyzji prezydenta. Ale od wielu miesięcy kilkukrotnie publicznie doradcy prezydenta Andrzeja Dudy podkreślali, że ustawa budzi wątpliwości. Zgodnie z naszymi informacjami prezydent podejmie decyzję po bardzo wszechstronnej analizie jej zapisów, gdy już ta trafi do niego na biurko. I żaden wariant nie jest przesądzony. A prezydent Duda w ostatnich miesiącach potrafił bardzo boleśnie zaskoczyć PiS w dużo ważniejszych sprawach, jak np. ustawa o Sądzie Najwyższym. Kontrowersje budzi przede wszystkim zakres decyzji, które może zgodnie z ustawą wydać komisja, czyli np. wydanie zakazu pełnienia funkcji publicznych związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do dziesięciu lat.