Rok od inwazji na Ukrainę, w jakiej kondycji finansowej znajduje się Rosja?
Wiosną zeszłego roku zachodni przywódcy zapowiadali, że sankcje doprowadzą Rosję do bankructwa. Tak się nie stało. Początkowo rubel zaczął pikować, ale potem odbił i dziś jego kurs jest o 15 proc. mocniejszy do złotego niż przed inwazją. Rosyjska gospodarka kurczy się, ale w tempie jakichś 2 proc. rocznie. Państwo wprowadziło jej zarządzanie wojenne: te sektory, które są ważne dla utrzymania wysiłku zbrojnego, są wspierane kosztem tych, które takiego znaczenia nie mają. Zamiast produkować powiedzmy auta, dana fabryka będzie wytwarzać wyrzutnie rakietowe. Gdybym miał ocenić skuteczność sankcji, wystawiłbym notę 6/10.
To relatywnie niewiele. Jaki jest tego powód?
Czytaj więcej
Putin zasugerował, że Rosja mogłaby gromadzić leki na sezon grypowy w taki sam sposób, w jaki gromadzi rezerwy gazu w ramach przygotowań do zimy
Przede wszystkim Zachód nie zdołał skłonić całego świata do udziału w tych sankcjach. Tu mamy trzy rodzaje państw, które się z nich wymykają. Dawne republiki radzieckie często odgrywają rolę pośrednika w pozyskaniu przez Rosję potrzebnych jej komponentów, towarów. Po wtóre, są kraje, które, jak Indie, przejęły import rosyjskich nośników energii, które wcześniej szły do Europy – choć w tym przypadku udało się dość skutecznie przekonać je do zastosowania maksymalnego poziomu cen ropy. Wreszcie są państwa, które łamią sankcje finansowe nałożone na Rosję. Tu wyróżniają się Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA), które stały się kluczowym pośrednikiem między Moskwą a resztą świata. Jeśli więc ktoś chce otrzymać zapłatę za towar dostarczony Rosjanom czy taki towar od nich kupić, otwiera konto w ZEA, a zdeponowane tam środki mogą potem trafić do Singapuru, Nowego Jorku czy Londynu. Bardzo trudno te przepływy śledzić. Aby to zmienić, Unia i USA musiałyby znaleźć skuteczne metody nacisku na Abu Zabi. Wreszcie wciąż niektóre rosyjskie banki nie zostały odcięte od systemu transakcji SWIFT i tak pozostanie, dopóki sankcje Zachodu nie obejmą całego importu z Rosji. Za te, tym razem legalne, transakcje trzeba jakoś zapłacić.