John Kirby, rzecznik Narodowej Rady Bezpieczeństwa, od czterech dni bez przerwy powtarza, że w stanowisku Białego Domu nic się nie zmieniło i żadnych rokowań z Moskwą nie będzie. Musi uśmierzyć niepokój, jaki w Ukrainie, ale też w krajach flanki wschodniej NATO wywołało piątkowe oświadczenie Joe Bidena, który na konferencji z Emmanuelem Macronem po raz pierwszy od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji zapewnił, że jest gotowy na rozmowy z Władimirem Putinem, jeśli ten rzeczywiście będzie chciał zakończyć wojnę.
Czeki in blanco
Na amerykańsko-rosyjskie rozmowy w najbliższym czasie faktycznie się nie zanosi, bo Moskwa przyjęła zbyt twarde stanowisko. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że wcześniej Stany musiałyby uznać aneksję przez Rosję podbitych ukraińskich ziem.
Czytaj więcej
Prezydent Francji Emmanuel Macron uważa, że Władimir Putin powinien być ścigany za zbrodnie wojenne popełnione na Ukrainie.
– Nigdy, nigdy, nigdy tego nie zrobimy. I odnosi się to zarówno do terenów podbitych po 24 lutego tego roku, jak i aneksji Krymu i Donbasu – zapewnił odpowiednik Pieskowa w amerykańskim Departamencie Stanu Ned Price.
Przebywający akurat teraz w Waszyngtonie były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen przyznał po spotkaniach z przedstawicielami administracji Bidena, że „nie wyczuł żadnych prób ze strony Amerykanów wymuszenia na Ukraińcach ustępstw wobec Rosjan”.