W sierpniu spalił się magazyn ropy naftowej mieszczący się na wschód od Hawany. Pod koniec września przez zachodnią część wyspy, na której leży Kuba, przetoczył się huragan Ian, który zniszczył starzejącą się infrastrukturę energetyczną i pozbawił Kubańczyków prądu. To pogłębiło postępujący od dawna kryzys energetyczny oraz niezadowolenie mieszkańców, którzy wychodzą w protestach na ulice.
By załagodzić skutki kryzysu, władze Kuby apelują do administracji amerykańskiej o złagodzenie sankcji. Teraz jednak ulgę społeczeństwu kubańskiemu zmagającemu się z dostawami prądu i brakiem najpotrzebniejszych rzeczy przynoszą dostawy rosyjskiej ropy – główne źródło energii na wyspie. Jak szacują eksperci, od początku wojny w Ukrainie Rosja wysłała co najmniej osiem transportów z ponad 4,3 mln baryłek ropy naftowej, co pokrywa około 40 proc. zapotrzebowania wyspy na ten surowiec. Przy czym, jak podaje „Washington Post”, wcześniej – przez ostatnie 22 lata – Kuba otrzymała tylko dwie dostawy ropy: w 2017 i 2018 r. Dla Rosji możliwość sprzedania ropy na rynek chiński, indyjski czy kubański to sposób na złagodzenie skutków sankcji nałożonych na nią przez kraje zachodnie w ramach kary za inwazję na Ukrainę. Dla Kuby to koło ratunkowe.
Ameryka od czasów zimnej wojny szeregiem sankcji na dystans trzyma Kubę
I tak Kuba znalazła się między młotem a kowadłem, w niezwykle skomplikowanej sytuacji geopolitycznej, właściwie bez wyjścia. – Kuba nie może sobie pozwolić na to, aby odwrócić się albo rozzłościć żadną ze stron w momencie, który zaczyna przypominać kolejną zimną wojnę – mówi w wywiadzie dla Associated Press William LeoGrande z American University.
– Kuba musi kupować ropę naftową, żeby utrzymać swoją gospodarkę, i jest gotowa kupić ją od tego, od kogo będzie mogła – powiedział niedawno w wywiadzie dla AP wiceszef MSZ Carlos Cossio, tłumacząc niewygodny politycznie import rosyjskiej ropy naftowej. Ten karaibski kraj jest też jednym z niewielu w ONZ, które powstrzymują się od głosowania za potępieniem Rosji za zawłaszczenie sobie czterech regionów Ukrainy. – Muszą utrzymać dobre relacje z Rosją. To dla nich lina ratunkowa, nie mogą tego zaprzepaścić – mówi w wywiadzie dla „WP” Jorge Pinon z University of Texas. I zwraca uwagę na to, że tym samym Kuba ryzykuje w sprawie poprawienia relacji z USA.