Prezydent Sri Lanki uciekł na Malediwy wojskowym odrzutowcem na kilka godzin przed tym, jak miał podać się do dymisji. W kraju od kilku dni trwają protesty. Doszło do zajęcia pałacu prezydenckiego i biura przez antyrządowych protestujących.
Po ucieczce prezydenta, biuro premiera Ranila Wickremesinghe, poinformowało o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, ponieważ protestujący nadal próbowali szturmować biura rządowe. Szef rządu został został wyznaczony przez Rajapaksę na pełniącego obowiązki prezydenta.
Siły powietrzne potwierdziły, że Rajapaksa, jego żona i dwóch ochroniarzy weszło na pokład samolotu wojskowego we wczesnych godzinach porannych w środę. "Zgodnie z postanowieniami konstytucji i na prośbę rządu, siły powietrzne Sri Lanki zapewniły dzisiaj samolot, aby polecieć z prezydentem, jego żoną i dwoma ochroniarzami na Malediwy" - napisano w oświadczeniu. Do Malé, stolicy Malediwów, dotarli oni o 3 rano.
Czytaj więcej
Szturm na pałac prezydencki i podpalenie domu premiera – to reakcja mieszkańców Sri Lanki na największy kryzys gospodarczy od uzyskania przez kraj niepodległości.
W momencie wylotu prezydenta, list z rezygnacją nadal nie został złożony.