Rada Polityki Pieniężnej w czwartek podwyższyła stopę referencyjną NBP w lipcu o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc. To już dziesiąta podwyżka z rzędu.
Krzysztof Śmiszek w rozmowie z Radiem Wrocław zwrócił uwagę, że na spotkaniach polityków Nowej Lewicy z wyborcami „temat jest jeden - drożyzna, inflacja, problem związania końca z końcem, problem pojawiających się coraz wyższych rat kredytów”. - Ten problem dotyka już nie tylko te osoby, które są najmniej uposażone. Przychodziły do nas rodziny, które nam mówiły bardzo jednoznacznie: ja pracuję, żona pracuje, razem mamy 7-8 tys. zł miesięcznie na utrzymanie i co? I przychodzą raty kredytu, zamiast 1,5 tys. zł - 3,3 tys. To jest także zubożenie klasy średniej - mówił.
Czytaj więcej
Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopę referencyjną NBP w lipcu o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc. To najmniejsza podwyżka od lutego, co wpisuje się w czerwcowe wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego, że zacieśnianie polityki pieniężnej dobiega końca.
- Wybrnąć można w sposób kompleksowy, ale także bardzo prosty. Po pierwsze, proponujemy zamrozić raty kredytów hipotecznych w wysokości z grudnia 2019 roku. Mamy dzisiaj do czynienia z bardzo dziwnym kryzysem gospodarczym. Z jednej strony ubożeją polskie rodziny, czują się w niebezpieczeństwie, płacą za ten kryzys, ale zyskują dwa podmioty. Budżet państwa na inflacji zarabia gigantyczne pieniądze. Tzn. do kiesy państwowej wpływają znacznie większe środki niż zaplanowano, ponieważ inflacja jest wyższa. A drugi podmiot to są banki. Banki, które zarabiają, czeszą gigantyczną kasę, największą w ostatnich 30 latach, bo zarabiają na gigantycznych odsetkach. I to my wszyscy zapłacimy tym bankom do kieszeni - stwierdził Śmiszek.
Polityk Nowej Lewicy podkreślił, że „w czasie kryzysu wspierać tych, którzy mają najgorzej”. - Trzeba wspierać tych, którzy dzisiaj potrzebują tego wsparcia, ale w tym samym czasie trzeba mieć odwagę i - przepraszam za to sformułowanie - trzeba mieć polityczne cojones do tego, żeby zabrać się za tych, którzy zarabiają na nas najwięcej. I to banki dzisiaj są głównymi beneficjentami. Nie ten, kto dostaje 300 plus, czy 500 plus. To jest bankowe plus, ta inflacja i ta sytuacja gospodarcza. Trzeba mieć dzisiaj odwagę, a tej odwagi nie ma polski rząd, żeby móc powiedzieć wprost polskim bankom: wracamy do rat kredytów z grudnia 2019 roku. Ludzie muszą dostać oddech. Ludzie muszą dostać sygnał od państwa, że państwo nie ugina się przed korporacjami bankowymi - apelował.