Śmiszek: Ta inflacja i sytuacja gospodarcza to „bankowe plus”

Rząd nie powinien „bać się tych, którzy dzisiaj zarabiają na kryzysie i tych, którzy dzisiaj zarabiają największe pieniądze” - powiedział Krzysztof Śmiszek, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy. - Orlen? Gigantyczne zyski. Banki? Gigantyczne zyski. A my wszyscy wkładamy im złotówka po złotówce do kieszeni z własnej kieszeni - ocenił.

Publikacja: 07.07.2022 16:28

Śmiszek: Ta inflacja i sytuacja gospodarcza to „bankowe plus”

Foto: PAP/Leszek Szymański

qm

Rada Polityki Pieniężnej w czwartek podwyższyła stopę referencyjną NBP w lipcu o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc. To już dziesiąta podwyżka z rzędu.

Krzysztof Śmiszek w rozmowie z Radiem Wrocław zwrócił uwagę, że na spotkaniach polityków Nowej Lewicy z wyborcami „temat jest jeden - drożyzna, inflacja, problem związania końca z końcem, problem pojawiających się coraz wyższych rat kredytów”. - Ten problem dotyka już nie tylko te osoby, które są najmniej uposażone. Przychodziły do nas rodziny, które nam mówiły bardzo jednoznacznie: ja pracuję, żona pracuje, razem mamy 7-8 tys. zł miesięcznie na utrzymanie i co? I przychodzą raty kredytu, zamiast 1,5 tys. zł - 3,3 tys. To jest także zubożenie klasy średniej - mówił.

Czytaj więcej

RPP znów podnosi stopy procentowe. To już dziesiąty raz z rzędu

- Wybrnąć można w sposób kompleksowy, ale także bardzo prosty. Po pierwsze, proponujemy zamrozić raty kredytów hipotecznych w wysokości z grudnia 2019 roku. Mamy dzisiaj do czynienia z bardzo dziwnym kryzysem gospodarczym. Z jednej strony ubożeją polskie rodziny, czują się w niebezpieczeństwie, płacą za ten kryzys, ale zyskują dwa podmioty. Budżet państwa na inflacji zarabia gigantyczne pieniądze. Tzn. do kiesy państwowej wpływają znacznie większe środki niż zaplanowano, ponieważ inflacja jest wyższa. A drugi podmiot to są banki. Banki, które zarabiają, czeszą gigantyczną kasę, największą w ostatnich 30 latach, bo zarabiają na gigantycznych odsetkach. I to my wszyscy zapłacimy tym bankom do kieszeni - stwierdził Śmiszek. 

Polityk Nowej Lewicy podkreślił, że „w czasie kryzysu wspierać tych, którzy mają najgorzej”. - Trzeba wspierać tych, którzy dzisiaj potrzebują tego wsparcia, ale w tym samym czasie trzeba mieć odwagę i - przepraszam za to sformułowanie - trzeba mieć polityczne cojones do tego, żeby zabrać się za tych, którzy zarabiają na nas najwięcej. I to banki dzisiaj są głównymi beneficjentami. Nie ten, kto dostaje 300 plus, czy 500 plus. To jest bankowe plus, ta inflacja i ta sytuacja gospodarcza. Trzeba mieć dzisiaj odwagę, a tej odwagi nie ma polski rząd, żeby móc powiedzieć wprost polskim bankom: wracamy do rat kredytów z grudnia 2019 roku. Ludzie muszą dostać oddech. Ludzie muszą dostać sygnał od państwa, że państwo nie ugina się przed korporacjami bankowymi - apelował.

- Inflację można zatrzymać tylko w jeden sposób: poprzez inwestycje. A mamy w ostatnich 30 latach najniższy poziom inwestycji, 16 proc. PKB. To oznacza tylko jedno - trzeba pozyskać gigantyczne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, bo tam są pieniądze na mieszkania na wynajem, na inwestycje dla przedsiębiorców, czy dla samorządowców, bo inwestycje hamują inflację, inwestycje wyprowadzają pieniądze z rynku, bo tego pieniądza dzisiaj na rynku jest za dużo - tłumaczył. 

Poseł Lewicy ocenił, że ostatnie podatkowe groźby polityków PiS pod adresem banków to „żarty”. - Siedem lat rządzenia i wychodzi jeden albo drugi minister rządu, albo nawet premier i mówi, że będzie miękko rozmawiał ze swoimi kolegami bankowcami. No przecież po siedmiu latach można już wykazać się już jakąś polityczną odwagą - zauważył.

Czytaj więcej

Kursy banków mocno w dół po zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego

- Ja bym chciał zobaczyć konkretne działania. Tylko rząd boi się lobby bankowego, rząd boi się tych wszystkich korporacji. Dzisiaj nie ma troski o zwykłą rodzinę. (...) Mówimy bardzo jednoznacznie: z jednej strony trzeba zadbać o tych, którzy dzisiaj są zagrożeni, czyli polską rodzinę - zamrożenie rat kredytu, podwyżki budżetówki o 20 proc. i 12 proc. waloryzacja rent i emerytur. Nie „trzynastka”, czy „czternastka”, bo tę „trzynastkę” i „czternastkę” już dawno zjadła inflacja i guzik zobaczyli emeryci i renciści, a nie podwyżki realne swoich emerytur. Trzeba wprowadzić taki wskaźnik podwyżek emerytur, który idzie krok w krok za inflacją albo 1 proc. więcej. A z drugiej strony nie bać się tych, którzy dzisiaj zarabiają na tym kryzysie i nie bać się tych, którzy dzisiaj zarabiają największe pieniądze. Orlen? Gigantyczne zyski. Banki? Gigantyczne zyski. A my wszyscy wkładamy im złotówka po złotówce do kieszeni z własnej kieszeni - podsumował Krzysztof Śmiszek. 

Rada Polityki Pieniężnej w czwartek podwyższyła stopę referencyjną NBP w lipcu o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc. To już dziesiąta podwyżka z rzędu.

Krzysztof Śmiszek w rozmowie z Radiem Wrocław zwrócił uwagę, że na spotkaniach polityków Nowej Lewicy z wyborcami „temat jest jeden - drożyzna, inflacja, problem związania końca z końcem, problem pojawiających się coraz wyższych rat kredytów”. - Ten problem dotyka już nie tylko te osoby, które są najmniej uposażone. Przychodziły do nas rodziny, które nam mówiły bardzo jednoznacznie: ja pracuję, żona pracuje, razem mamy 7-8 tys. zł miesięcznie na utrzymanie i co? I przychodzą raty kredytu, zamiast 1,5 tys. zł - 3,3 tys. To jest także zubożenie klasy średniej - mówił.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?