Co miał na myli sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew, grożąc Litwie „dotkliwą” odpowiedzią Moskwy na ograniczenie tranzytu do obwodu kaliningradzkiego?
Myślę, że w pierwszej kolejności w grę wchodzi odpowiedź o charakterze gospodarczym. Ale nie wolno wykluczyć też wszystkich pozostałych opcji. Rada Bezpieczeństwa to czołówka w hierarchii władz i ma bezpośredni dostęp do prezydenta Putina. Więc trzeba bardzo uważnie przyglądać się jego wypowiedziom, bo za słowami mogą pójść konkretne czyny.
Przecież Litwa zastosowała się do sankcji UE wobec listy objętych nimi towarów.
Dotychczasowe porozumienie zapewniało normalny tranzyt. Teraz Litwa, widocznie po konsultacjach z Komisja Europejską, świadomie zaostrzyła sytuację. W moskiewskich kręgach politycznych nie patrzą na to tylko z perspektywy sankcji. Uważają, że to czerwona linia i Rosja obecnie jest testowana. Jedni eksperci w Moskwie twierdzą, że odpowiedź powinna być wojskowa, a inni mówią o reakcji politycznej i gospodarczej.
I jakie nastroje dominują?