O kolejnych dotacjach czy zaciągniętych przez Aleksandra Łukaszenkę w Moskwie kredytach Białorusini zazwyczaj dowiadują się post factum z mediów. Ostatnio podczas spotkania z gubernatorem rosyjskiego obwodu kurskiego Romanem Starowojtem białoruski dyktator nagle oznajmił, że jego kraj został włączony do rosyjskiego programu finansowego, który ma sprzyjać zastąpieniu importowanej produkcji lokalną. Z relacji Łukaszenki wynika, że podczas spotkania z Putinem zaproponował mu „konkretne projekty”, na których realizację na terenie Białorusi Rosja przeznaczyła 1,5 mld dolarów. Szczegółów nie zdradził, ale chodzi prawdopodobnie o modernizację kilku białoruskich przedsiębiorstw, których produkcja mogłaby zastąpić produkcję wycofujących się z rosyjskiego rynku zachodnich firm. – Rozumiemy, że bez zastąpienia importowanych towarów, zwłaszcza w krytycznych branżach, będzie bardzo trudno nam się rozwijać – mówił.
To niejedyny prezent od Kremla, który dostał, odkąd udostępnił Rosji swoje terytorium do agresji na Ukrainę. Pod koniec kwietnia Moskwa odroczyła na ponad rok zobowiązania Mińska dotyczące spłaty dotychczasowych kredytów. Chodzi o ponad miliard dolarów. To spore pieniądze dla kraju, którego PKB w ubiegłym roku wyniosło niespełna 67 mld dolarów. Na nic się zdały prognozy krytycznych wobec reżimu w Mińsku komentatorów, którzy przekonywali, że z powodu sankcji i kryzysu gospodarczego Moskwa nie będzie już w stanie dłużej sponsorować Łukaszenki.
Czytaj więcej
W Mińsku przyspieszają z militaryzacją kraju. Jest dużo radzieckich czołgów, ale nie ma ani ludzi, ani pieniędzy.
– Większość niezależnych białoruskich komentatorów nie ma pojęcia o tym, co dzieje się w środku władz w Mińsku, nie mają źródeł informacji i nie wiedzą, co się dzieje w resortach. Więc fantazjują i opowiadają bzdury. W rzeczywistości Rosja od stycznia do kwietnia zwiększyła swoje rezerwy i ma nadwyżkę budżetową. Więc są rozmaite programy rosyjskie, pod które będą podpinać białoruskie resorty. A pamiętajmy, że jest mnóstwo wspólnych białorusko-rosyjskich przedsiębiorstw, które również otrzymają wsparcie – mówi „Rzeczpospolitej” Jarosław Romańczuk, czołowy białoruski ekonomista.
Z danych białoruskiego resortu finansów wynika, że Rosja jest największym kredytodawcą dla Białorusi. W 2020 roku dług Mińska wobec Moskwy szacowano na ponad 8 mld dolarów, na drugim miejscu znajduje się Pekin, wobec którego białoruski dług wynosił wówczas ponad 3,3 mld dolarów. Podobnie wygląda w handlu. Wymiana handlowa z Rosją w pierwszym kwartale tego roku wyniosła 9,4 mld dolarów, to ponad 50 proc. całej wymiany handlowej Białorusi.