Ponad 60 proc. respondentów jest za tym, żeby świadczenie 500+ podlegało corocznej waloryzacji o wskaźnik inflacji – tak jak renty czy emerytury (30,1 proc. – „zdecydowanie tak”, a „raczej tak” – 30 proc.). Za waloryzacją są nie tylko wyborcy PiS (78 proc.), ale również PSL (aż 80 proc.), Konfederacji (59 proc.), Koalicji Obywatelskiej (42 proc.), a najmniej licznie za podwyżką opowiadają się wyborcy Lewicy (28 proc.). Przed sobotnim kongresem PiS pojawiły się informacje, że partia ogłosi waloryzację świadczenia do 700 zł. Jednak do niczego takiego nie doszło.
Czekając na 700+
Ledwie 20,9 proc. ankietowanych „zdecydowanie nie chce” waloryzacji 500+, a 12,8 proc. „raczej nie chce”. Zdania nie ma w tej kwestii ledwie 6,2 proc. sondażowanych. Co to oznacza, wyjaśnia Marcin Duma, prezes IBRiS, który sondaż przeprowadził: – To, że waloryzacji świadczenia chce nie tylko większość wyborców PiS, ale również duża część opozycji, pokazuje, że program zdobył powszechną akceptację społeczną.
Politycy PiS pytani, czy dojdzie do waloryzacji 500+, dzisiaj odpowiadają wymijająco: – Nie pracujemy nad tym rozwiązaniem – powiedział w TVN 24 Artur Soboń, wiceminister finansów. Z kolei minister finansów Magdalena Rzeczkowska podczas Europejskiego Kongresu Finansowego sugerowała, że zamiast na 700 + trzeba szykować się na trudne czasy, gdyż: „zwiększanie wydatków publicznych może opóźnić schodzenie inflacji do bardziej akceptowalnych poziomów”.
Jednak nikt w PiS nie ma wątpliwości, że o podwyższeniu flagowego programu socjalnego partii Jarosława Kaczyńskiego nie będzie decydować Ministerstwo Finansów ani nawet premier. – Siła nabywcza 500+ stopniała przez inflację i Polacy to czują. Przed wyborami trzeba będzie coś dać wyborcom, którzy przyzwyczaili się do 500+ i nie pamiętają już, komu powinni być wdzięczni za tę hojność – mówi nieoficjalnie „Rz” jeden z posłów PiS. Jeszcze przed konwencją PiS Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, twierdził w Polsat News, że „jakaś waloryzacja świadczeń socjalnych jest potrzebna”, dodając: „nie potwierdzam tego, że my to teraz zrobimy”.