Członkowie Konferencji Ambasadorów RP w swoim komentarzu napisali, że „sytuacja na granicy z Białorusią staje się dla Polski haniebna i zaczyna spełniać znamiona zbrodni przeciwko ludzkości”. Zwrócili przy tym uwagę, że „zakazana prawem międzynarodowym praktyka »odpychania« (push-back) stała się w Polsce obowiązującym krajowym prawem i jest bez skrupułów stosowana”, a ich zdaniem „jedyny powód tej agresywnej polityki to mobilizacja twardego elektoratu Zjednoczonej Prawicy”.
- To są ludzie, którzy absolutnie nie reprezentują interesów państwa polskiego i narodu polskiego - ocenił w piątek w radiowej Jedynce Przemysław Czarnek.
- Mamy taką taką sytuację, w której przyrównujemy tego rodzaju postawy do Targowicy. Ja chcę powiedzieć, że przyrównywanie tego rodzaju postaw do Targowicy jest szarganiem dobrego imienia ludzi Targowicy - bo oni coś jeszcze mieli na myśli, jakiś interes, choćby prywatnie pojmowany, ale jednak narodowy i polski; źle pojmowany oczywiście, przeciwko interesowi państwa polskiego, ale gdzieś jeszcze się tlił jakiś interes narodowy Polski. Natomiast ci ludzie, którzy wypowiadają się w ten sposób, w obliczu tak ogromnego zagrożenia i tak ogromnej pracy służb państwa polskiego, Wojska Polskiego, Straży Granicznej to są ludzie, których nawet nie można do Targowicy przyrównać - przekonywał.
Czytaj więcej
- Jedność rodziny nie wymaga tego, by tata był jak mama, a dziecko jak rodzice, wszyscy zaś by byli sobie równi we wszystkim. Nie jest to przecież możliwe, zaś próby zrównania taty z dzieckiem i dziecka z tatą, kobiety z mężczyzną, nie tylko są niebezpieczne, ale także niemożliwe i bardzo szkodliwe - przekonywał na antenie Radia Maryja dr hab. Paweł Skrzydlewski.
Zdaniem ministra edukacji „to jest postawa, którą można nazwać swobodnie zdradą stanu, zdradą państwa polskiego”. - Tego rodzaju postawy tylko w ten sposób można nazywać. Po co będziemy na ten temat rozmawiać? Wszyscy widzimy jak to wygląda - stwierdził, po czym kontynuował wątek. - Powtarzam raz jeszcze: tego rodzaju postawy, w obliczu tak ogromnego zagrożenia i tak ogromnej pracy służb państwa polskiego, Straży Granicznej, Wojska Polskiego, Policji, które strzegą polskiej granicy na wschodzie, a jednocześnie granicy Unii Europejskiej, co rozumieją przecież również urzędnicy Unii Europejskiej, tego rodzaju postawy, jak tych byłych ambasadorów, ale nie tylko - mówił.