Poseł Franciszek Starczewski próbował biegiem ominąć funkcjonariuszy z kordonu na granicy białorusko-polskiej, po to aby podać torby z żywnością i lekami uchodźcom. Według niektórych osób było to komiczne i niepoważne – a pan jak sądzi?
Myślę, że komiczne i niepoważne, a przede wszystkim dramatyczne jest to, co się dzieje na granicy białorusko-polskiej. Ci nieszczęśnicy mają pecha zostać zakładnikami polskiego rządu – cynicznej rozgrywki rządu Morawieckiego i PiS-u, w której ci politycy straszą uchodźcami. Obawialiśmy się sytuacji, w której Łukaszenko dopnie swego. Prezydentowi Białorusi zależy na tym, aby zdestabilizować sytuację w UE – oczywiście przy wsparciu Putina. Chcą doprowadzić do tego, żeby społeczeństwa krajów UE wystraszyły się uchodźców i by się podzieliły. Polski rząd stał się „pożytecznym idiotą" Łukaszenki. Łukaszenko czekał na wywołanie tego kryzysu i na to, żeby polski rząd zareagował w ten sposób. Sytuacja jest patowa i kuriozalna.
Rząd ogłosił wysłanie pomocy humanitarnej.
Próbują się ratować, wysyłając tzw. pomoc humanitarną, która w rzeczywistości nie ma z pomocą nic wspólnego, bo nie spełnia światowych standardów takiej pomocy. Co więcej, zawłaszczono znak Czerwonego Krzyża. Przypomnę, że Łukaszenko nie przyjmuje żadnej pomocy humanitarnej. Wszelkie konwoje, które były do tej pory wysyłane na Białoruś, by pomóc ludziom prześladowanym przez reżim Łukaszenki, były oddalane z polskiej granicy.
Jak powinien zareagować polski rząd, by nie spełniać oczekiwań Łukaszenki?