Protasiewicz odniósł się m.in. do wypowiedzi Władysława Frasyniuka, w której krytycznie ocenił działania Straży Granicznej i wojska m.in. porównał żołnierzy do watahy psów.
- Nigdy nie wolno tak mówić o żołnierzach. Wszyscy funkcjonariusze służący Polsce, zasługują na szacunek. Tak zbudowała się Ameryka - na szacunku do własnych żołnierzy. Takie słowa są przykre, smutne i oburzające, niezależnie od tego kto je wypowiada. Nawet jeśli jest się negatywnie nastawionym do obecnego układu rządzącego, to żołnierzy nie można obrażać - stwierdził poseł.
Polityk ocenił także działania i motywacje polityków opozycji, obecnych na granicy z Białorusią.
- Myślę, że chęć pokazania się w mediach bierze górę. Rzeczywiście jest okres wakacyjny i w Sejmie nic się nie dzieje. Kamery są na granicy, dlatego można dać się sfilmować w tzw. słusznej sprawie. Mają trochę słuszności, bo Polska powinna przyjąć ich do obozu dla uchodźców i wtedy poddać ich dokładnej weryfikacji. Po czym stwierdzić z kim mamy do czynienia - z prawdziwymi uchodźcami, czy tylko imigrantami - wyraził przekonanie gość Programu I Polskiego Radia.
Protasiewicz wskazywał na podobieństwo polityki imigracyjnej prezydenta Białorusi i polityki imigracyjnej prezydenta Turcji, Recepa Tayyipa Erdogana.
- Niestety część opozycji gra w scenariuszu Aleksandra Łukaszenki. Rzeczywiście jest tak, że to Białoruś powinna udzielić im pomocy. Łukaszenko próbuje - moim zdaniem nieudolnie - zagrać rolę Erdogana. Erdogan pozwolił kiedyś napierać uchodźcom na granicę z Grecją, dzięki czemu otrzymał miliardy od UE. Łukaszenko też chciałby dostać miliardy, albo przynajmniej dokonać zemsty. Nie widzę powodów by lansować się w mediach na granicy z Białorusią, jako szlachetni obrońcy uchodźców, którzy tymi uchodźcami mogą nie być - stwierdził poseł.