Nigdy nie miałem pomysłu, by wyprowadzać część polityków z PO. Platforma powinna cała stanowić kręgosłup jakiejkolwiek konstrukcji opozycyjnej. Bez silnej PO nie jest możliwe wygranie wyborów parlamentarnych. Campus jest natomiast ofertą rozmowy z młodymi ludźmi, a nie konkurencją dla PO. To nigdy nie miał być zalążek partii politycznej. Jeżeli ktoś z tych młodych ludzi będzie mieć ambicje polityczne, to będę ich namawiał, by zapisywali się do PO.
PO powinna przechylić się bardziej w lewo czy wrócić do swoich konserwatywno-prawicowych korzeni?
Rzeczywistość unieważniła tego typu podziały. Jeżeli ktoś mówi o prawach kobiet i o tym, że trzeba chronić prawa mniejszości, to nie ma to nic wspólnego z lewicą czy prawicą. To jest kwestia tego, czy ktoś chce budować państwo nowoczesne czy archaiczne, czy budować państwo europejskie czy oglądające się na Wschód. W Polsce zamiast pytać ludzi, czy chcą polityki bardziej lewicowej czy prawicowej, powinniśmy pytać, czy chcą polityki strachu, jaką uprawia obecny rząd, czy polityki nadziei. To powinna być główna zmiana po wyborach parlamentarnych, główny przełom. Ten rząd oparł swoje działania na straszeniu Polaków ciągle nowymi wrogami, wewnętrznymi i zewnętrznymi, PO powinna zaprezentować zupełnie inną filozofię rządzenia opartą na polityce nadziei, na podchodzenie do wyzwań, choćby tych klimatycznych, z wiarą, że sobie z tym poradzimy. Tego typu etykiety prawicowo-lewicowe kompletnie nie odzwierciedlają rzeczywistości. Dla mnie absolutnie jasne jest, że jeżeli PO aspiruje do tego, by wygrywać wybory i mieć duże, stabilne poparcie, to musi być partią, która jest w stanie odnieść się do bardzo szerokiego elektoratu.
Zakłada pan współpracę z Szymonem Hołownią, PSL-em i Lewicą w przyszłości?
Wszyscy na opozycji zakładamy współpracę. Niemożliwe będzie rządzenie przez jedną partię opozycyjną, porozumienie jest konieczne. Nie ma co ukrywać, że po stronie opozycyjnej panuje konkurencja, ale na końcu trzeba się będzie porozumieć. Jestem zwolennikiem jednej listy, bo uważam, że to by było najbardziej klarowne rozwiązanie. Być może będą dwie listy, ale wszyscy wiemy, że jeśli tych list będzie 4 czy 5, to trudno będzie wygrać z PiS-em, a to jest naszym nadrzędnym celem.
Warszawa zyska czy straci na Polskim Ładzie?
Tak zwany Polski Ład jest oszustwem. Dobre intencje mówiące o tym, że trzeba ulżyć najgorzej zarabiającym, w rzeczywistości doprowadzą do tego, że za ten pomysł zapłaci rodząca się klasa średnia. Pomysł ten oznacza katastrofę dla budżetów domowych wielu warszawiaków, jak i dla budżetu miasta. Pomysł, aby drobnym przedsiębiorcom, pielęgniarkom na kontraktach drastycznie podwyższać podatki w kryzysie i w pandemii, to pomysł wyjątkowo niebezpieczny.
Rachunek, który zostanie wystawiony samorządom, jest olbrzymi. Rząd chce zabrać wszystkim samorządom 140 miliardów złotych w dziesięć lat, a to oznacza, że na przykład Warszawa miałaby stracić 1,7 miliarda rocznie. W dobie, kiedy Przemysław Czarnek chce indoktrynować młodzież, należałoby redukować dodatkowe lekcje, za które płaci samorząd. W dobie epidemii oszczędzać na szpitalach. W czasach, kiedy rząd niszczy organizacje pozarządowe, redukować dla nich pomoc. Dzięki naszej inicjatywie – samorządowych korporacji – każdy na stronie natwojkoszt.pl może sprawdzić, ile traci jego gmina. Rządowe plany oznaczają konieczność tak drastycznych cięć, że właściwe trudno byłoby mi sobie wyobrazić dalsze zarządzanie miastem. Przeżyliśmy już dwa olbrzymie cięcia za rządów PiS-u. Odnotowaliśmy olbrzymie ubytki dochodów w czasie pandemii, za które nie dostaliśmy żadnych rekompensat, więc zadłużyliśmy się i doprowadziliśmy do daleko idących oszczędności. Trudno sobie wyobrazić dalsze oszczędności. Z punktu widzenia państwa zahamowanie inwestycji samorządowych doprowadzi do załamania wzrostu gospodarczego.
PO będzie głosować za podwyższeniem kwoty wolnej od podatku?
Taką samą propozycję już przecież wcześniej zgłaszaliśmy. Jednak, jeżeli za reformy PiS-u będą miały zapłacić samorządy, to mam nadzieję, że nikt przy zdrowych zmysłach takiej propozycji nie poprze. Jeżeli przewidziane zostaną mechanizmy korekcyjne – czyli większy udział samorządów w PIT, to wtedy będziemy mogli porozmawiać o takim projekcie.
Ile podpisów zebraliście za likwidacją TVP Info?
110 tysięcy.
Mało jak na 36-milionowy kraj.
W czasie epidemii zbieranie podpisów było niesłychanie trudne.
Zebraliście podpisy i co dalej?
Składamy podpisy w Sejmie i mamy nadzieję na debatę w parlamencie. Zależy nam na tym, by porozmawiać o zalewającej nas fali hejtu, fałszerstwa i manipulacji. Ale też, by jeszcze raz zwrócić uwagę opinii publicznej na konsekwencję takich działań rządu.
TVP Info powinno być całkiem zlikwidowane czy zreformowane?
TVP musi funkcjonować i pełnić swoją rolę edukacyjną oraz informacyjną. Odbudowa wiarygodność TVP Info jest natomiast według mnie niemożliwa.
Nie powinno być żadnego kanału informacyjnego TVP?
W TVP jest przecież kanał informacyjny. W TVP 1 i TVP 2 są programy informacyjne. TVP Info narobiło już tyle szkód, że powinno być zlikwidowane, by nie kusić już żadnych populistów.
Nie jest hipokryzją, że bronicie TVN-u, a chcecie likwidacji TVP Info?
Każdy widzi, że w TVP Info poziom serwilizmu dla jednej opcji politycznej jest niespotykany w skali europejskiej, jeśli nie światowej. Zupełnie inną rzeczą jest również to, że to telewizja za publiczne pieniądze, a nie telewizja prywatna. TVN to natomiast ostoja wolnego dziennikarstwa. Notabene jeżeli środowiska sprzyjające PiS-owi tworzą kanały informacyjne, jak np. Telewizja Republika, to nikt nie chce ich przecież likwidować, mają prawo funkcjonować. Natomiast zupełnie czym innym jest propaganda za pieniądze publiczne.
UE i USA powinny stanowczo zareagować w sprawie TVN-u?
Jest stanowcza rekcja. PiS próbuje likwidować niezależne media. Dzisiaj TVN, a za chwilę „Rzeczpospolitą", Onet, „Newsweek" i wszyscy, którzy roszczą sobie prawo do tego, żeby być niezależni.
Nie czuje się pan współwinny tej sytuacji? Viktor Orbán zdławił niezależne media na Węgrzech i UE go nie zatrzymała, a Fidesz jest w EPP, której pan był wtedy wiceszefem.
Zawiesiliśmy wtedy za to Fidesz w prawach członka EPP. Być może trzeba było ich od razu wyrzucić i być jeszcze ostrzejszym. Popełniliśmy błąd ws. Orbána. Nie powinno być półśrodków w ochronie wolności i demokracji.
współpraca Karol Ikonowicz