Strona zatytułowana jest „From the Desk of Donald J. Trump" (DonaldJTrump.com) i mają się na niej pojawiać treści „prosto z biurka Donalda Trumpa". – W czasie milczenia i kłamstw pojawia się kaganek wolności. Miejsce, w którym można się swobodnie wypowiadać i prosto z biurka Donalda J. Trumpa – brzmią hasła z nagrania promocyjnego widniejącego na górze strony. Platforma podobna jest do Twittera – w krótkich wpisach Trump może dzielić się na niej swoimi opiniami. Odwiedzający stronę nie mogą komentować, mają tylko możliwość polubienia wpisów byłego prezydenta lub umieszczenia ich na Facebooku lub Twitterze.
Mogą też zakupić różne gadżety z logotypem MAGA (Make America Great Again) oraz wpłacić pieniądze na polityczne cele Trumpa, który nie wyklucza kolejnej kampanii do Białego Domu. Zresztą nowa strona Donalda Trumpa sponsorowana jest przez komitet polityczny Save America JFC, zbierający fundusze na realizację ambicji politycznych byłego prezydenta.
Na blogu już jest kilkadziesiąt wpisów. Trump wypowiada się np. na temat Liz Cheney (z jego partii, republikańskiej). Była jedną z kongresmenów głosujących za impeachmentem byłego prezydenta i do tej pory krytycznie się na jego temat wypowiada. „Miło zobaczyć nowe sondaże na temat największej podżegaczki Liz Cheney ze wspaniałego stanu Wyoming. [...] Nigdy nie była lubiana, ale już nigdy nie będzie startować w wyborach" – napisał Trump, który też wyraził swoje zadowolenie po tym, jak senator Mitt Romney, który również głosował za jego impeachmentem, został źle przyjęty na konwencji partii republikańskiej w Utah. „Tak miło zobaczyć, że RINO Mitt Romney został wygwizdany podczas konwencji" – pisze Trump.
Były prezydent większość czasu spędza na Florydzie. Nadal jednak stara się mieć wpływ na Partię Republikańską, stąd zwiększa swoją obecność w przestrzeni publicznej: wydaje więcej oświadczeń oraz udziela wywiadów zaprzyjaźnionym, konserwatywnym mediom.
Profile Donalda Trumpa na Facebooku, Twitterze i YouTubie, gdzie śledziło go miliony użytkowników, są zamknięte od szturmu na Kapitol dokonanego przez jego zwolenników, zachęconych do działania przez byłego prezydenta. W ten sposób Trump stracił platformy, za pomocą których porozumiewał się ze światem, dzieląc się opiniami, a nawet ogłaszając ważne decyzje państwowe. Zarówno Twitter, jak i Facebook w ostatnich miesiącach usuwały treści umieszczane na tych portalach przez innych, a pochodzące bezpośrednio od byłego prezydenta, w tym jego komentarze i nagrania.