Nikt nie jest jeszcze w stanie w pełni ocenić skutków niedawnej katastrofy powodziowej w zachodnich Niemczech. Nieznana jest także ostateczna liczba ofiar. Do poniedziałku naliczono 163 osoby, które straciły życie. W Nadrenii-Palatynacie zginęło 117 osób, w Nadrenii Północnej-Westfalii – 46 osoby.
Nadal trwają poszukiwania zaginionych. Rację miała kanclerz Merkel, która mówiła, że w niemieckim języku brakuje po prostu słów na opisanie tego, co się wydarzyło w ubiegłym tygodniu.
Szukanie winnych
Oprócz mobilizacji pomocy dla ofiar i dotkniętych regionów najważniejsze pytanie brzmi obecnie, czy możliwe było nie tyle zapobieżenie katastrofie, ile ograniczenie jej skutków. Innymi słowy, dlaczego nie zadziałał system ostrzegawczy i nie przeprowadzono ewakuacji ludności najbardziej zagrożonych regionów.
– Mieliśmy do czynienia z monumentalną niewydolnością systemu ostrzegawczego – cytują niemieckie media prof. Hannah Cloke z brytyjskiego uniwersytetu w Reading, która w „Sunday Times" udowadniała, że kataklizm nie mógł być niespodzianką. Cztery dni przed katastrofą europejski system EFAS, w którego tworzeniu współuczestniczyła prof. Cloke, ostrzegł rządy Niemiec i Belgii o nadciągających anomaliach pogodowych. Całą dobę wcześniej niemieckie służby otrzymały dość precyzyjne informacje dotyczące zagrożonych obszarów, w tym regionu Ahr, gdzie, jak się później okazało, zginęło prawie sto osób. Nikt nie wpadł jednak na pomysł ewakuacji.
– Musimy to wyjaśnić i nie chodzi o przerzucanie winy, ale o poprawę systemu na przyszłość – powiedział cytowany przez „Bild " Peter Altmeier, minister gospodarki. Zdaniem wielu ekspertów system ostrzegawczy jest zbyt scentralizowany i nie działa błyskawicznie. Są też problemy z dotarciem z ostrzeżeniem do każdego z zagrożonych obywateli za pośrednictwem odpowiednich aplikacji telefonicznych. Planuje się więc obecnie przywrócenie systemu syren ostrzegawczych. Dla FDP wina leży po stronie Horsta Seehofera, szefa MSW, który nie zreformował systemu ostrzegawczego. Partia Die Linke żąda jego dymisji. – Jesteśmy tak samo źle przygotowani na katastrofy naturalne jak na zwalczanie pandemii – głosi znany ekspert SPD Karl Lauterbach.