O tym, że taki łuk triumfalny powinien powstać mówił w piątek premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu przyznał jednak, że "do tego trzeba porozumienia z władzami Warszawy". - Więc proszę pytać też władze Warszawy, dlaczego nie ma pomnika, bo władze Warszawy są tutaj mało kooperatywne - dodał szef rządu.
Mosiński mówiąc o sporze na temat budowy łuku triumfalnego w stolicy podkreślił, że "nie ma w Warszawie ważnej budowli, która symbolizuje niepodległość", jest natomiast "stalinowski Pałac Kultury".
- Jest stalinowski Pałac Kultury malowany światłami przez władze Warszawy w tęczowe barwy i nic nie daje, natomiast jeżeli chodzi o łuk, to chcę powiedzieć jedną rzecz: Warszawa nie jest własnością warszawiaków, jest stolicą Polski, a więc wszystkich Polaków - dodał odpowiadając na pytanie, czy o budowę w Warszawie łuku triumfalnego należałoby spytać mieszkańców stolicy.
- Chciałbym, żeby symbolem stulecia Bitwy Warszawskiej stała siedziba orkiestry Sinfonia Varsovia albo też kładka pieszo-rowerowa nad Wisłą - odpowiadał Mosińskiemu Michał Szczerba z PO. - Finlandia z okazji stulecia niepodległości ufundowała bibliotekę w Helsinkach. Co zrobił PiS? Ufundował grające ławeczki w Łazienkach Królewskich. Weźcie to dziadostwo, straszą turystów - kpił.
Z kolei poseł PSL Paweł Bejda ocenił, że "chleb się kończy, kasa się kończy", więc rząd "potrzebuje igrzysk". - To jest pokazanie jacy my jesteśmy wielcy, można pograć na ego Polaków, to są właśnie te igrzyska - mówił.