Dezerter jak się okazuje już 30 lat temu przewidział działania znienawidzonych przez punków polityków i ich akolitów.
Dała nam przykład … Afryka i Azja.
Litewskie Wilno roku 1991 (wieża telewizyjna). Ten sam rok i Moskwa (agencja TASS i siedziba telewizji). Harare w Zimbabwe roku 2017 (siedziba telewizji). Afgański Kabul roku 2023 (siedziba telewizji). Gabon i jego stolicę w Libreville rok 2023 (siedziba telewizji). Niamey stolica Nigru roku 2023 (siedziba telewizji). Warszawa roku 2023 (siedziby telewizji, radia, agencji prasowej). Każde z tych miast było świadkiem przejmowania mediów przez wojskowych lub polityków. Zbyt mocne porównania? Nieuprawnione? Jeżeli więc red. Jerzy Surdykowski tytułuje swój felieton o mediach publicznych Marsz prostytutek w obronie cnoty (Rzeczpospolita, 2 stycznia 2024 r.), to wydaje mi się, że porównanie „odbicia” TVP do działań junty wojskowej w różnych częściach świata jest tylko dozwoloną niewinną słowną igraszką.
Rzecz jednak ani śmieszna ani zabawna. Oto na naszych oczach łamie się prawo podstawowe, o które przez „ostatnie 8 lat” walczono na ulicy, jak i za granicą - o Konstytucję właśnie. Dokonuje się zmiany prawa poprzez nieznaną w systemie źródeł prawa i demokratycznym państwie prawa uchwałę Sejmu (art. 1 i 7 Konstytucji). Grzmi na alarm Rzecznik Praw Obywatelskich wskazując, iż Rada Ministrów, jej poszczególni członkowie, jak również pozakonstytucyjne organy, takie jak Rada Mediów Narodowych, nie powinny mieć bezpośredniego wpływu na skład organów spółek publicznej radiofonii i telewizji (pismo prof. Marcina Wiącka, Rzecznika Praw Obywatelskich do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z 28 grudnia 2023 r.). I punktuje, że czynności podejmowane zgodnie z Kodeksem spółek handlowych nie powinny równocześnie wywoływać skutków niedających się pogodzić ze standardami konstytucyjnymi. Prof. Ryszard Piotrowski na łamach Rzeczpospolitej wskazuje, iż dziennikarze nie są własnością Skarbu Państwa i dlatego Kodeks spółek handlowych nie może być stosowany w stosunku do ich pracy zamiast Konstytucji i ustawy o radiofonii i telewizji (Rzeczpospolita, 22 grudnia 2023 r.). Jednocześnie prof. Jan Zimmermann w wywiadzie dla Gazety Wyborczej ostrzega jeśli przyświeca nam hasło "praworządność", to oznacza, że mamy działać zgodnie z prawem we wszystkim, co robimy. I dodaje bo jesteśmy w Unii Europejskiej i obowiązują nas konkretne reguły prawa europejskiego. Pójście na skróty bez oglądania się na reguły i zasady będzie niczym innym jak właśnie naruszeniem praworządności (Gazeta Wyborcza, 5 stycznia 2023 r.).
„Przemoc rodzi przemoc”
W roku 1992 punk-rockowy zespół Dezerter wydał płytę pod tytułem Blasfemia (bluźnierstwo). Jednym z wpadających w ucho „kawałków” był: „Przemoc rodzi przemoc”. Dezerter jak się okazuje już 30 lat temu przewidział działania znienawidzonych przez punków polityków i ich akolitów. Śpiewali więc: chcieliśmy tak dobrze i jeszcze lepiej. Umiemy tak wiele i coraz więcej. Uczymy się tak prędko i jeszcze prędzej. Bezszelestnie potrafimy zabić i głośno krzycząc ofiarować pomoc. Tak bardzo chcieliśmy być miłosierni. Ale znamy tylko przemoc. Z niemałym zdziwieniem przeczytaliśmy na łamach Rzeczpospolitej ostatnie badania (UCE Research dla Onet), które miały dać odpowiedź na pytanie Czy popierasz metody stosowane przez nową władzę w zakresie przejęcia mediów publicznych? Zdecydowanie tak i raczej tak odpowiedziało w sumie 52,8% badanych. Zdecydowanie nie i raczej nie wskazało 32,3% respondentów. Aż 15% nie miało zdania. Ponad połowa (ankietowanych) zaakceptowała brutalne metody przyjęte przez nową władzę w zakresie przejęcia mediów publicznych (próba na 1032 dorosłych Polakach). Zgodnie z definicją słownikową przemoc to przewaga wykorzystywana w celu narzucenia komuś swojej woli, wymuszenia czegoś na kimś oraz narzucona komuś bezprawnie władza a także używanie siły fizycznej, wbrew czyjejś woli. Przemoc ma nie tylko zabarwienie pejoratywne, jest zła z definicji, powinna być unikana i nie może być modelem rozwiązywania sporów. Nie bez powodu każdy uprawniony organ czy instytucja namawia i wnioskuje o alternatywne do przemocy czy wyroków rozstrzyganie sporów poprzez mediację czy arbitraż. Badacze alarmują, że pandemia skokowo zwiększyła przypadki przemocy, w szczególności tej domowej. Sekretarz Generalny ONZ określił w czerwcu 2021 przemoc domową mianem ukrytej pandemii. W roku 2022 r. policja założyła prawie 62 tys. niebieskich kart. Zdaniem badaczy z SWPS przemoc dotyka około 35% uczniów. Jednocześnie dane zawarte w Raporcie Bezpieczeństwa Pracy 2019 (Koalicja Bezpieczni w Pracy) – a więc jeszcze przed pandemią – wskazują, że 53% polskich pracowników doświadczyło przemocy słownej w pracy, 46% – mobbingu. A tymczasem politycy i smutni ochroniarze dają nam i naszym dzieciom „bezcenną” lekcję „wychowania bez przemocy”. Czytając artykuły (luminarzy palestry, profesorów, polityków, socjologów) można zacytować już tylko Gogola z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie. Zabieracie chleb kabareciarzom…
„Zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy"
Chcemy tego czy nie, obowiązującym dzisiaj prawem – w aspekcie powoływania organów w spółkach medialnych (TVP, Polskie Radio, rozgłośnie regionalne Polskiego Radia i PAP) – jest ustawa o Radzie Mediów Narodowych (RMN). Nie jest prawdą, iż wyrok Trybunału Konstytucyjnego (TK) (pod Prezesurą prof. Andrzej Rzeplińskiego), którym zaskarżono ww. ustawę dotyczył uprawnień RMN do ustanawiania zarządów i rad nadzorczych. Ustawa o RMN i zmiany wprowadzone tą ustawą do ustawy o radiofonii i telewizji nie zostały zaskarżone odrębnie do TK. Jak podkreśla prof. Wiącek przepisy ustawy o RMN, jak również wynikające z tej ustawy zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji, posiadają w dalszym ciągu moc obowiązującą. Wyrok TK był wyrokiem o tzw. pominięciu prawodawczym. Jednakże judykat taki nie spowodował uchylenia konkretnych przepisów a aby go wykonać musi zadziałać ustawodawca. Ustawodawca zadziałał lecz w formie nieznanej źródłom prawa w Polsce (art. 87 ust. 1 Konstytucji), w formie uchwały Sejmu. Wykonał ją minister. Bo jak tłumaczył w grudniu 2023 r. premier Donald Tusk wszystko będzie zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy. Zdaniem zaś Trybunału niedopuszczalne z punktu widzenia Konstytucji jest powierzenie kompetencji, które powinny należeć do KRRiT organowi powiązanemu – choćby w niewielkim wymiarze – z rządem. Tym bardziej nie jest możliwe umiejscowienie tych kompetencji w rękach … ministra właśnie.