Wyboista droga kas wirtualnych

Zdaniem uczestników debaty proponowane rozwiązania dotyczące wirtualnych kas fiskalnych są ułomne i nie sprawdzą się w praktyce.

Publikacja: 11.03.2020 09:00

Według ekspertów przedstawione przez Ministerstwo Finansów propozycje dotyczące wirtualnych kas fisk

Według ekspertów przedstawione przez Ministerstwo Finansów propozycje dotyczące wirtualnych kas fiskalnych są kontrowersyjne

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Jakie są cele Skarbu Państwa w zakresie stosowania kas fiskalnych, jak państwo te cele realizuje, czy kasy wirtualne z punktu widzenia interesu państwa i podatnika oferują coś więcej niż cyfrowe kasy online, wreszcie, jakie są cechy cyfrowych kas online i kas wirtualnych, o tym rozmawiali eksperci w redakcji „Rzeczpospolitej" podczas debaty „Odpowiedzialność państwa za uszczelnienie systemu podatkowego – dokąd zmierzamy w projektowanych regulacjach dotyczących kas fiskalnych?".

To nie są kasy

Prof. Witold Modzelewski z Instytutu Studiów Podatkowych krytycznie ocenia regulacje wprowadzające kasy wirtualne. Jak powiedział, Polska w 1994 r. jako pierwsza w Europie, a może i na świecie, „zastosowała model powszechnego stosowania kas rejestrujących sprzętowych z pamięcią fiskalną". I powinna opierać się na tym sprawdzonym rozwiązaniu, a nie szukać nowych, jego zdaniem, niepewnych.

– Ten model ma przejść jakąś ewolucję. Mamy się pożegnać z kasą sprzętową, która jest samoistnym urządzeniem prowadzącym ewidencję podatkową, w pełni zabezpieczoną, w zasadzie niezniszczalną, która ma status księgi podatkowej – powiedział prof. Modzelewski. Jak dodał, możliwość manipulowania czy zmiany pamięci fiskalnej w kasach sprzętowych „graniczy z zerem, czyli są to urządzenia pewne i wielokrotnie sprawdzane". – Zagrożeniem są kasy wirtualne i kasy w postaci oprogramowania. To nie są rzeczy konieczne – uważa profesor. Wskazał, że kasy i tak są odzwierciedleniem ewidencji prowadzonej przez podatnika, która jest najważniejsza.

Jego zdaniem tworzenie kas w postaci oprogramowania to „głęboko kontrowersyjny" temat. – One w ogóle nie są urządzeniami, są bytem wirtualnym, który nie stanowi w istocie kasy – uważa prof. Modzelewski. – Rozbiliśmy się już na samym początku, bo to, co reguluje rozporządzenie w tej sprawie, nie wykonuje delegacji ustawowej. To w ogóle nie jest kasa. W tym kształcie to nie może zostać przyjęte, jeżeli nie chcemy sobie zbudować koncepcji katastrofy – dodał. Jego zdaniem zastąpienie kasy sprzętowej, zarówno tradycyjnej, jak i online, kasą z rozporządzenia „stanowi podstawowe zagrożenie dla ewidencjonowania sprzedaży w podatku od towarów i usług".

Profesor Modzelewski doprecyzował, że chodzi o to, iż w dotychczasowym modelu (sprzętowe kasy homologowane przez Główny Urząd Miar, zabezpieczone plombami przed ingerencją w ich wnętrzu), aby dokonać oszustwa polegającego na niezarejestrowaniu sprzedaży konieczna jest zmowa podatnika i kasjera albo kasjera i nabywcy. Bez takiej zmowy paragon zostanie wydany, a sprzedaż zarejestrowana. W przypadku kas wirtualnych możliwe jest wydawanie paragonów, które nie zostaną zarejestrowane w kasie i robienie tego bez wiedzy kasjera – dla niego wszystko wygląda tak samo jak w przypadku legalnej działalności. Taka sytuacja prowadzić może do katastrofy – wykrycie oszustwa będzie bardzo trudne, znalezienie dowodów i ustalenie winnych – również.

O zadaniach swojej instytucji w świetle proponowanych zmian mówił Radosław Wiśniewski, prezes Głównego Urzędu Miar (GUM). – Rozporządzenie, jak wszystkie poprzednie, wskazuje, co mamy sprawdzać, homologować. I będziemy przygotowani do tego, co zostało nam delegowane w sensie technicznym, i wykonamy to – mówił Wiśniewski. Zastrzegł jednak, że w przepisach nie doprecyzowano wszystkich przypadków – w szczególności badane ma być oprogramowanie kasy software'owej, natomiast nie będzie badany sam system i sprzęt, na którym działała będzie kasa. A takie podejście nie pozwoli wykryć wszystkich ewentualnych niedomagań systemu, a nawet celowo wprowadzonych luk. Za niektóre aspekty bezpieczeństwa odpowiedzialny będzie podatnik, co w praktyce również będzie nieweryfikowalne na etapie homologacji. Stwierdził, że pokłada dużą nadzieję w producentach. – Będą musieli wziąć na siebie odpowiedzialność za to oprogramowanie, za wytworzenie tej aplikacji, za systemy operacyjne, zmiany, wersje – wskazał.

Prezes GUM wspomniał, że GUM sugerował wprowadzenie pewnych zabezpieczeń (plomba elektroniczna – stempel miejsca i czasu, losowe odpytywanie urządzenia, aby sprawdzić, czy jest podłączone do sieci), ale ostatecznie nie znalazły się one w projekcie rozporządzenia przekazanym do notyfikacji.

Kiedy kasa jest online

Dotychczasowe działania producentów podsumował Jakub Znamirowski z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji. – Prace nad projektem rozporządzenia ws. kas wirtualnych trwają od sierpnia, wtedy też zaczęliśmy analizować tę tematykę. Mamy dwa podstawowe wnioski – powiedział. – Żeby system kas wirtualnych był bezpieczny, powinien być w pełni online'owy – co oznacza, że transakcja, wystawienie paragonu odbywa się „przy wiedzy" serwera. W ten sposób zapewniamy ciągłość i niezaprzeczalność rejestracji podatkowej – powiedział.

Według niego, projektowany system online jest „online" tylko z nazwy, a w rzeczywistości jest to system offline. W tym kontekście nie można go porównywać z systemem czeskim czy chorwackim, które są systemami prawdziwie online'owymi. W sytuacjach awaryjnych systemy te dopuszczają krótkotrwałą pracę offline i to właśnie takie sytuacje są wykorzystywane przez oszustów. U nas to, co jest w tamtych systemach awarią, ma być standardowym trybem działania.

Wskazał, że dziś kasy mają pamięć fiskalną jednokrotnego zapisu, niemodyfikowalną i niedostępną dla podatników, więc jest pewność, że zachowana jest ciągłość rejestracji. Tłumaczył, dlaczego nie zadziała to w przypadku kas wirtualnych. – Dlatego że taka kasa np. w smartfonie czy tablecie nie ma takich bezpiecznych elementów, które pozwalają przechowywać dane offline bez obawy, że zostaną utracone. Ale taka kasa może działać na terminalu płatniczym czy jakimś specjalnym nowym urządzeniu. Czyli będzie to kasa wirtualna, ale z elementami sprzętowymi. Tylko w takiej sytuacji pytanie, po co – wskazał.

Robert Łaniewski z Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego mówił o spojrzeniu zarówno producentów, jak i klientów. – Są branże i potrzeby nas, konsumentów, kiedy chcemy mieć do dyspozycji kasy w postaci oprogramowania. Chodzi np. o lex Uber, o nowelizację prawa o transporcie drogowym, która umożliwia korzystanie z aplikacji do rozliczania przewozu osób. Została ona niefortunnie połączona tylko z kasą w postaci oprogramowania – mówił Robert Łaniewski. Jak dodał, jesteśmy obecnie w klinczu, bo weszła w życie ustawa, a nie ma rozwiązań wykonawczych.

Czy przedsiębiorcy i konsumenci potrzebują tego rozwiązania? – Tak, bo w takich branżach jak przewozowa chcemy korzystać z owoców rewolucji technologicznej. Te rozwiązania są wygodniejsze, tańsze, a w kontekście budżetu państwa – bardziej transparentne – podkreślił Robert Łaniewski. – Bo choć dziś np. niektóre firmy skupiające przedsiębiorców-kierowców nie wydają paragonów, to transparentność ich działalności jest bardzo wysoka. Po pierwsze, prowadzą wewnętrzną ewidencję, po drugie, płatności bezgotówkowe następują kartami podpiętymi do aplikacji. A im więcej jest obrotu bezgotówkowego, tym mniejsza jest szara strefa.

Nowe wyzwania

Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT), opowiadał o genezie wypracowania przez lata przez branżę z resortem finansów rozwiązań w dziedzinie elektronicznego rejestrowania transakcji. A jak mówił, dziś rozwój techniki przyniósł nowe narzędzia.

– Pojawiły się też zupełnie nowe modele biznesowe. Pomysły dzielenia z innymi środka lokomocji czy mieszkania na czas wyjazdu. To tzw. gospodarka współdzielenia, która z punktu widzenia ministra finansów nie jest dobrze opodatkowana. Jak ją zatem opodatkować, gdy osoba fizyczna wykonuje czynność, która z punktu widzenia podatkowego jest świadczeniem usługi. Tu technika cyfrowa rzeczywiście namieszała – powiedział Stefan Kamiński. – Jako branża mówimy o konieczności zabezpieczeń. Mogą nimi być właśnie urządzenia – czy to będzie kasa sprzętowa czy terminal – które właśnie dzięki technice dają to, co jest ważne dla ministra finansów, czyli możliwość ciągłości ewidencji.

Podniósł także temat tego, „czy minister finansów ma prawo wydawać rozporządzenie techniczne", bo to jego zdaniem „powinien robić minister właściwy do spraw gospodarki". – Wierzymy w mądrość i przewidywalność urzędników skarbowych, którzy znają się na sprawach technicznych. Ale to, co do tej pory wyprodukowano w postaci już trzech propozycji rozporządzenia dotyczącego kas wirtualnych, pokazuje, że to się nie trzyma całości. I np. w momencie, kiedy stworzymy oprogramowanie, ale nie jesteśmy właścicielem systemu operacyjnego jakiegoś urządzenia, smartfonu, tabletu itp., mamy gwarancję, że przez jakąś lukę w nim ktoś nie wejdzie do programu i nie dokona w nim zmian – przestrzegł prezes KIGEiT.

Przedstawiciel Ministerstwa Finansów, mimo zaproszenia, nie zdołał dotrzeć na debatę.

Paweł Henig, rzeczoznawca Polskiego Towarzystwa Informatycznego, zwrócił uwagę, że każde rozwiązanie należy rozpatrywać w kontekście całego systemu. – Jeżeli mówimy o kasie fiskalnej w obecnym rozumieniu, jest to sprzęt, oprogramowanie, sposób wydruku, komunikacja, zabezpieczenie i to tworzy pewien zamknięty system. Ale składają się na niego także ludzie, procedury. Stąd wyrwanie z kontekstu samego oprogramowania to pokazanie tylko jednego z elementów systemu, który sam go nie tworzy. A to znaczy, że zależy od całej reszty – powiedział Paweł Henig. Przestrzegał także, że nie ma możliwości przetestowania wszystkich możliwych w praktyce sytuacji w telefonie, co ogranicza poziom bezpieczeństwa. – Podstawą bezpieczeństwa jest ocena ryzyka. Ale ryzyka całości systemu, a nie fragmentu. Mówiąc o rozwiązaniu typu oprogramowanie, mówimy o bardzo wąskim fragmencie systemu, abstrahując od całej reszty. To się nie ma prawa udać – podsumował.

Zgodził się z nim prof. Modzelewski, który także zaapelował, by zrezygnować z wprowadzania kas wirtualnych w proponowanym dziś kształcie.

Jakie są cele Skarbu Państwa w zakresie stosowania kas fiskalnych, jak państwo te cele realizuje, czy kasy wirtualne z punktu widzenia interesu państwa i podatnika oferują coś więcej niż cyfrowe kasy online, wreszcie, jakie są cechy cyfrowych kas online i kas wirtualnych, o tym rozmawiali eksperci w redakcji „Rzeczpospolitej" podczas debaty „Odpowiedzialność państwa za uszczelnienie systemu podatkowego – dokąd zmierzamy w projektowanych regulacjach dotyczących kas fiskalnych?".

To nie są kasy

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację