Javier Milei, nowy prezydent Argentyny, zapowiedział, że ustabilizuje gospodarkę, wprowadzając dolara w miejsce peso jako prawnie obowiązujący środek płatniczy. Ma zapewne nadzieję, że Argentyna wróci dzięki temu chociaż w części do wspaniałych dla niej czasów systemu waluty złotej, gdy nieomal tyle samo statków z emigrantami płynęło z Europy do Nowego Jorku, jak i do Buenos Aires. W Buenos Aires można to wręcz zobaczyć. Budynki wznoszone przed Wielkim Kryzysem lat 1929–1932 są równie okazałe jak powstające w tamtym czasie w Nowym Jorku.
Do Wielkiego Kryzysu kapitału w Argentynie nie brakowało. Płynął do niej zewsząd szeroką strugą. Pośród głównych tego przyczyn leżało ówczesne przekonanie inwestorów, że system waluty złotej nieomal automatycznie zapewniał długookresową stabilność gospodarczą. Gdyby dzisiejsza dolaryzacja się powiodła, Argentyna odniosłaby korzyści z zaufania do dolara jako waluty globalnej.
Czytaj więcej
Międzynarodowy Fundusz Walutowy podał o umowie z Argentyną ws. przyznania jej 4,7 mld dolarów w ramach programu restrukturyzacji zadłużenia. Kraj ten znalazł się w okowach inflacji, urząd statystyczny INDEC podał, że w grudniu wyniosła 25,5 proc., co dało w całym roku 211,4 proc.
Dolaryzacji w Argentynie nie da się jednak szybko przeprowadzić. Partia Javiera Mileia (Ruch na rzecz Wolności) nie ma większości parlamentarnej i nie wiadomo, czy zdoła ją stworzyć w sojuszu z innymi partiami, by wprowadzić odpowiednie zmiany w konstytucji. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, byśmy zastanowili się przez chwilę sami, jak przebiegałby proces dolaryzacji w Argentynie.
Czy zlikwidować bank centralny
W ferworze kampanii wyborczej Javier Milei zapowiedział, że zlikwiduje bank centralny (BCRA, Banco Central de la Republica Argentina) – za to, że finansował przez lata deficyty budżetowe, co było ważną przyczyną wysokiej inflacji. Mówił to wprawdzie w sposób bardzo emocjonalny, ale można chyba bezpiecznie założyć, że – jako ekonomista – prezydent Argentyny zdaje sobie sprawę, iż coś takiego jak likwidacja banku centralnego byłoby po prostu niepraktyczne.