Agata Łoskot-Strachota, Georg Zachmann: Nowe otwarcie w relacjach energetycznych z Niemcami

Zmiana rządu w Polsce oraz konsekwencje trwającej wojny na Ukrainie stanowią szansę na nowe otwarcie w polsko-niemieckich relacjach energetycznych.

Publikacja: 19.12.2023 03:00

Agata Łoskot-Strachota, Georg Zachmann: Nowe otwarcie w relacjach energetycznych z Niemcami

Foto: Bloomberg

Przez wiele lat Polsce i Niemcom trudno było nie tylko porozumieć się w ważnych kwestiach energetycznych, ale nawet konstruktywnie o nich dyskutować. Priorytetyzacja przez Niemcy relacji gazowych z Rosją przed wojną na Ukrainie była sprzeczna ze strategicznymi interesami ich sąsiadów, w tym Polski. Niemieckie uprzywilejowanie Rosji zwiększyło regionalną (np. czeską) i unijną zależność od rosyjskiego gazu. Nieprzewidywalne zmiany polityki Berlina w dziedzinie energii elektrycznej nie były koordynowane z Warszawą. Stwarzało to fizyczne i komercyjne wyzwania dla działania polskiego systemu elektroenergetycznego. W konsekwencji Polska wdrożyła formalne i techniczne rozwiązania, które ograniczyły przesył i handel energią.

Systemowym wyzwaniem w polsko-niemieckich relacjach energetycznych jest – czasem tylko postrzegana, a czasem faktyczna – asymetria między państwami. Niemcy są widziane jako wykorzystujące swoje aktywa (np. gęstość infrastruktury), dostępność środków finansowych (np. podczas kryzysu energetycznego) oraz zdolność kształtowania regionalnej i unijnej polityki (np. ścieżki transformacji energetycznej i roli OZE kontra energetyka jądrowa) do forsowania własnych strategicznych interesów. Polskie obawy przed niemieckim nadmiernym wpływem na kluczowe procesy energetyczne bywały z kolei upolityczniane i utrudniały współpracę, w tym czasem nawet na poziomie technicznym.

Mimo tych wyzwań Niemcy i Polska z powodzeniem współpracowały w kilku strategicznych obszarach. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę kraje porozumiały się w sprawie sankcji na dostawy ropy północną nitką rurociągu Przyjaźń i umożliwiły niemieckim rafineriom w Schwedt i Leunie import surowca przez terminal w Gdańsku. Warszawa, ale też Berlin odegrały kluczową rolę w doprowadzeniu do synchronizacji ukraińskiego systemu elektroenergetycznego z systemem Europy kontynentalnej.

Zerwane stosunki z Rosją, wcześniej głównym dostawcą surowców energetycznych do Niemiec i Polski, oraz trwająca transformacja w kierunku zdekarbonizowanej gospodarki sprawiają, że kwestie energetyczne w dalszym ciągu pozostaną wysoko na agendzie obu państw. W obecnych trudnych i dynamicznie zmieniających się okolicznościach, dwustronna współpraca mogłaby w wielu przypadkach przynieść korzyści, zarówno Niemcom jak i Polsce. Dla osiągania tych korzyści niezbędna wydaje się jednak odbudowa wzajemnego zaufania.

Minimalizacja roli rosyjskich surowców

Polska i Niemcy popierały, popierają i powinny nadal popierać strategiczny cel UE, jakim jest uniezależnienie się od dostaw rosyjskich surowców energetycznych. W realiach trwającej od dwóch lat rosyjskiej pełnoskalowej wojny przeciw Ukrainie, Warszawa i Berlin mogłyby przewodzić działaniom na rzecz trwałego ograniczania roli rosyjskiej ropy, gazu i węgla w UE. Wymaga to uszczelnienia już obowiązujących sankcji unijnych na import rosyjskiego węgla i ropy. Oba kraje powinny dążyć do stworzenia skutecznych, najlepiej europejskich, instrumentów do monitorowania nielegalnych, ale też legalnych sposobów unikania sankcji.

Dla wzmocnienia ich wiarygodności, zbadane powinny zostać też przypadki obchodzenia restrykcji przez podmioty polskie i niemieckie. Dotyczyć to mogłoby polskiego importu LPG (prawdopodobnie znajdzie się w 12. pakiecie sankcji) oraz niemieckiego importu (przy wykorzystaniu rosyjskich i polskich rurociągów) tzw. ropy pochodzenia kazachskiego. Aby wyeliminować ryzyko, jakim dla Niemiec byłoby zamknięcie ropociągów przez Rosję, potrzeba alternatywnej infrastruktury umożliwiającej dostawy ropy drogą morską do rafinerii wciąż zaopatrywanych przez rurociąg Przyjaźń.

Jeszcze ważniejsza jest kwestia importu rosyjskiego gazu ziemnego. Unia Europejska nie zdołała uzgodnić sankcji na rosyjski gaz (w tym LNG) ani jasno określić wspólnej polityki dotyczącej importu surowca z Rosji. Polsko-niemiecki współdziałanie w tym kierunku byłoby ważnym sygnałem politycznym w tej niegdyś bardzo kontrowersyjnej w dwustronnych relacjach kwestii i mogłoby doprowadzić do porozumienia na szczeblu UE.

Ważnym celem byłaby współpraca na rzecz objęcia importu rosyjskiego gazu sankcjami UE, a tym samym nie tylko zmniejszenia dochodów państwa agresora, ale także zminimalizowania wciąż istniejącej podatności unijnej na szantaż gazowy. Polityczna wola i nacisk Niemiec i Polski oraz ich zdolność wspierania nadal silnie zależnych od rosyjskiego gazu Węgier, Słowacji i Austrii, miałyby kluczowe znaczenie dla postępów w tej sprawie. Jednak osiągnięcie jednomyślnej zgody państw UE na embargo będzie rzeczą trudną.

Gaz z Gdańska do Niemiec

W rezultacie bardziej pragmatycznym podejściem mogłoby być wypracowanie wspólnej i przejrzystej polityki UE na rzecz minimalizacji importu rosyjskiego gazu. Można by to osiągnąć poprzez:

1. ustanowienie unijnej kontroli nad całością dostaw rosyjskiego gazu na rynek UE (np. poprzez mechanizm wspólnych zakupów),

2. współdziałanie na rzecz zmniejszenia ryzyka dla krajów wciąż zależnych od rosyjskiego gazu (odblokowanie niezbędnych szlaków dostaw i wsparcie dla redukcji popytu na gaz),

3. opracowanie jasnego harmonogramu zmniejszania importu gazu z Rosji.

Takie działania nie tylko wzmocniłyby współpracę polsko-niemiecką, ale także wiarygodność polityki UE zarówno w wymiarze wewnętrznym, jak i w relacjach z krajami trzecimi, np. z Turcją czy Azerbejdżanem. UE, pomimo braku własnych sankcji na rosyjski gaz, jest zaniepokojona możliwością reeksportu surowca m.in. przez te dwa kraje.

Współpraca Polski i Niemiec mogłaby być przydatna również w wymiarze infrastrukturalnym. Niektóre niemieckie i polskie projekty gazowe, takie jak plany nowych terminali LNG na Rugii i w Gdańsku, są w pewnym stopniu wobec siebie konkurencyjne, a w dalszej przyszłości mogą prowadzić do osieroconych aktywów (np. rozbudowanej infrastruktury naziemnej). W związku z tym warto poszukiwać rozwiązań opartych na współpracy. Taką opcją mogłoby być np. wykorzystanie przez niemieckie firmy mocy importowych potencjalnej drugiej jednostki planowanego terminalu FSRU w Gdańsku. Gaz z Gdańska mógłby w takim scenariuszu być przesyłany do Niemiec praktycznie pustym obecnie gazociągiem jamalskim. Współpracę w tym obszarze niewątpliwie ułatwiłoby zajęcie przez niemiecki rząd jednoznacznego stanowiska w sprawie przyszłości gazociągów Nord Stream 1 i 2, w tym zagwarantowanie, że nie będą one wykorzystywane do importu gazu (lub wodoru) z Rosji.

Wreszcie, oba kraje mają interes w zwiększeniu bezpieczeństwa energetycznej infrastruktury krytycznej (rurociągi, kable, farmy wiatrowe) oraz transportu morskiego (w tym tankowców i gazowców) na Bałtyku. Znaczenie tego wyraźnie wzrosło po eksplozjach na gazociągach Nord Stream i uszkodzeniu Balticconnector.

Ponieważ również cała UE stała się silnie zależna od mórz, jeśli chodzi o stabilne i pewne dostaw energii elektrycznej, ropy naftowej i LNG, ten wymiar bezpieczeństwa energetycznego powinien stać się jednym z ważnych tematów omawianych nie tylko w formacie regionu Morza Bałtyckiego, ale także dla całej UE i współpracy UE z NATO.

Energia elektryczna i transformacja

Energia elektryczna staje się jednym głównych zagadnień energetycznych w Polsce i Niemczech. Koszt bezpiecznych jej dostaw do polskich i niemieckich konsumentów mógłby wyraźnie spaść dzięki efektywnej współpracy systemów elektroenergetycznych. Aby to mogło nastąpić, potrzeba znacznego zwiększenia transgranicznych zdolności przesyłowych. Jeszcze więcej korzyści można by osiągnąć dzięki dobrej współpracy regulatorów oraz operatorów systemów przesyłowych – mogłaby ona umożliwić np. ładowanie samochodów elektrycznych w Berlinie, gdy wieje wiatr w Zatoce Gdańskiej.

Co więcej, rządy i operatorzy powinni też koordynować swoje plany dotyczące nowych linii przesyłowych czy uruchamiania lub likwidacji elektrowni, aby zapobiec powstaniu drogich nadwyżek lub jeszcze droższych niedoborów w regionie. Konstruktywna koordynacja, aby była politycznie wykonalna, musi jednak gwarantować suwerenność państw w kształtowaniu własnych miksów energetycznych.

Najefektywniejszym narzędziem zwiększającym koordynację pracy niemieckich i polskich sieci elektroenergetycznych byłyby zharmonizowane lub nawet wspólne instrumenty inwestycyjne, takie jak wspólne aukcje na kontrakty różnicowe dla odnawialnych źródeł energii lub ujednolicone mechanizmy mocowe. Obecnie mamy w UE do czynienia z krajowymi instrumentami, których stosowanie praktycznie nie jest koordynowane, ponieważ państwa członkowskie obawiają się o własną suwerenność energetyczną, a także o to, że będą musiały płacić za elektrownie w innych krajach. Jednak jeśli możliwe byłoby zapewnienie korzyści dla wszystkich zaangażowanych stron, wyobrażalne byłoby zwiększanie współpracy – tak dwustronnej, jak i w wymiarze europejskim – także w tym obszarze.

Niemcy i Polska mogą również współpracować przy projektach bezpośrednio związanych z transformacją energetyczną. Jednym z takich wspólnych wyzwań jest proces wycofywania się z wykorzystywania węgla brunatnego w obu krajach. Temat jest trudny ze względu na niewielkie nadwyżki dostępnych mocy, oraz niezbędne trudne przekształcenia społeczne w regionach wydobycia w obu krajach. W ramach dwustronnej współpracy można by więc się starać opracować sprawiedliwą ścieżkę łagodzenia kosztów odchodzenia od węgla brunatnego dla bilansów energetycznych i społeczeństw, oraz znaleźć sposób jej finansowania.

Ubiegłoroczny kryzys i trwająca transformacja energetyczna pokazały wreszcie wagę dostępu do rzetelnych, aktualnych danych oraz potrzebę tworzenia wiarygodnych prognoz i scenariuszy dotyczących np. przyszłego zapotrzebowania na import węglowodorów lub skutków rosnącej integracji i powiązań transgranicznych. Polska i Niemcy mogłyby w związku z tym współpracować na rzecz stworzenia Europejskiej Agencji Danych Energetycznych, szczególnie że nie tak dawno temu polscy eksperci opowiadali się za powołaniem krajowej instytucji tego typu.

Dialog o trudnych tematach

Istnieją oczywiście również tematy, w których interesy Polski i Niemiec bardzo się różnią. Nie powinno to jednak uniemożliwiać współpracy w pozostałych obszarach, szczególnie tych, gdzie można relatywnie szybko osiągnąć wymierne rezultaty. Dzięki nim możliwe byłoby wzmacnianie dobrosąsiedzkich relacji i konstruktywnego dialogu, co z kolei może pomóc w (od)budowie wzajemnego zaufania, niezbędnego w przypadku najbardziej spornych kwestii. Stworzenie ram do rozmów także na tematy trudne i do budowania zrozumienia istoty różnic części strategicznych interesów energetycznych Polski i Niemiec wydaje się – jak pokazały losy Nord Stream 2 – bardzo ważne.

Jednym z takich tematów jest przyszłość energetyki jądrowej w UE. Wizje i interesy Polski i Niemiec z nią związane znacząco się różnią. Dialog na ten temat jest jednak niezbędny dla jakości i trwałości dwustronnej współpracy. Istotne w tym przypadku mogłoby okazać się wyraźne zasygnalizowanie przez Niemcy tego, że nie będą celowo utrudniać realizacji polskich projektów elektrowni jądrowych.

Innym potencjalnie trudnym, ale też bardzo ważnym tematem, zarówno dla Warszawy, jak i Berlina, jest kwestia odbudowy Ukrainy i proces jej akcesji do UE. Pierwszym krokiem wspólnego działania w dziedzinie energii i klimatu mogłoby być zmapowanie, w jaki sposób proces akcesyjny i samo rozszerzenie UE mogą wpłynąć na rynki energii i politykę energetyczną. Stworzyłoby to przestrzeń dla wzajemnie korzystnej współpracy polsko-niemiecko-ukraińskiej, np. w obszarze zwiększania przejrzystości, praworządności i jasności zasad zarządzania rynkiem i jego strukturą lub w obszarze zielonego wodoru itp.

Możliwe są wymierne zyski z dobrych relacji polsko-niemieckich w obszarze energii i klimatu. Zyski te mogą rosnąć, w miarę jak Europa będzie zwiększać swoją samowystarczalność energetyczną. Wydaje się że nowe otwarcie w tych relacjach pomogłoby tak uruchomić konstruktywną dwustronną współpracę jak i osiągać konkretne jej skutki.

Agata Łoskot-Strachota jest visiting fellow w Brueglu i analitykiem w OSW. Georg Zachmann jest senior fellow w brukselskim think tanku Bruegel oraz w Helmholtz-Zentrum Berlin

Przez wiele lat Polsce i Niemcom trudno było nie tylko porozumieć się w ważnych kwestiach energetycznych, ale nawet konstruktywnie o nich dyskutować. Priorytetyzacja przez Niemcy relacji gazowych z Rosją przed wojną na Ukrainie była sprzeczna ze strategicznymi interesami ich sąsiadów, w tym Polski. Niemieckie uprzywilejowanie Rosji zwiększyło regionalną (np. czeską) i unijną zależność od rosyjskiego gazu. Nieprzewidywalne zmiany polityki Berlina w dziedzinie energii elektrycznej nie były koordynowane z Warszawą. Stwarzało to fizyczne i komercyjne wyzwania dla działania polskiego systemu elektroenergetycznego. W konsekwencji Polska wdrożyła formalne i techniczne rozwiązania, które ograniczyły przesył i handel energią.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację