Bezpieczeństwo i czas
Kolejny pakiet zalet to wielofunkcyjność małych reaktorów, ponieważ ich zastosowanie nie będzie się ograniczać tylko do wytwarzania energii elektrycznej. Obecnie widzi się co najmniej trzy jej dodatkowe funkcje. Z krajowej perspektywy szczególnie użyteczną funkcją, z uwagi na listnienie licznych systemów sieciowego ogrzewania, jest wykorzystanie reaktorów do wytwarzania ciepła komunalnego oraz ciepła dla przemysłu. Równie ważną – w kontekście z kolei upatrywania w wodorze ważnego w nieodległej przyszłości bezemisyjnego źródła napędu oraz sposobu magazynowanie energii elektrycznej – funkcją małych reaktorów będzie wykorzystanie ich do pozyskiwania w procesie elektrolizy zielonego wodoru. Mogą one służyć także do odsalania wody.
Zaletą jest tu uzyskanie tak ważnej dla źródeł o wysokich kosztach stałych, a taką jest energetyka jądrowa, możliwości działania przy pełnym obciążeniu mocy, co pozwala na uniknięcie zagrożenia uruchomienia spirali śmierci i w efekcie stanu trwałej nierentowności. Modularność i wielofunkcyjność małych reaktorów może wreszcie uczynić je atrakcyjną opcją dla dużych odbiorców energii, jako ich własne źródło zaopatrzenia w energię elektryczną, kreujące ponadto dodatkowe strumienie przychodów. Dodatkową, ale kluczową dla tego rodzaju inwestorów, zaletą jest znacznie mniejszy rozmiar nakładów inwestycyjnych oraz stosunkowo niskie ryzyko, co umożliwiać będzie pozyskanie na korzystnych warunkach środków finansowych na ich realizację. A zatem rozwój energetyki jądrowej nie będzie musiał być wspierany przez środki publiczne, ale będzie odbywać się na warunkach komercyjnych, co oznacza efektywniejszy ekonomicznie sposób realizacji inwestycji w tego rodzaju energetykę.
Rozproszona lokalizacja reaktorów jądrowych rodzi ważne pytanie o stopień zagrożenia skażeniem promieniotwórczym. Tu przewaga małych reaktorów wiąże się z trzema okolicznościami. Pierwsza to niewielka ze względu na moc reaktorów zawartość materiału promieniotwórczego. Po drugie, ich nieduży rozmiar ułatwia i obniża koszty zabezpieczeń chroniących przed możliwością skażenia. Po trzecie i najważniejsze, reaktory te wyposażone są w pasywne systemy bezpieczeństwa, czyli systemy, które zapewniają automatyczne chłodzenie reaktora w razie awarii lub braku zasilania, co stanowi największe zagrożenie związane z energetyką jądrową. To ostatnie ma zresztą inną jeszcze ważną z punktu widzenia biznesu korzyść – umożliwia zmniejszenie kosztów eksploatacji reaktora.
Jeśli chodzi o drugi argument wysuwany przez sceptyków – że technologia SMR nie została jeszcze wdrożona do praktyki, a zatem nie można jej traktować jako realną dla Polski alternatywę wobec reaktorów wielkoskalowych – to trzeba go widzieć w kontekście pytania, kiedy możliwe będzie rozpoczęcie eksploatacji pierwszego wielkoskalowego bloku. Najbardziej optymistyczny scenariusz zakłada tu gotowość do eksploatacji co najmniej za 15 lat. Tymczasem technologia SMR będzie mogła być upowszechniana już od początku lat 30.
Dotychczas problem związany z dopracowaniem i komercyjnym jej upowszechnieniem polegał na dużym rozproszeniu prowadzonych od lat prac nad projektami różnych (około 60), pod względem skali i właściwości, rodzajów SMR-ów. Zdecydowanym obecnie liderem w tym procesie jest amerykańska korporacja, która rozwinęła technologię znaną pod nazwą NuScale Power i jako pierwsza uzyskała w 2020 r. akceptację amerykańskiego organu regulacyjnego dla rozwijanego przez nią projektu reaktora o mocy 77 MW, który może być instalowany w pakietach o różnej liczbie reaktorów. W czerwcu br. korporacja ta przeszła od etapu prac nad przygotowaniem projektu nowego reaktora do etapu produkcji i dostarczania odbiorcom. W tym celu utworzono nową, notowaną na giełdzie jednostkę biznesową, która deklaruje ekspansję nie tylko na krajowym, ale także na zagranicznych rynkach. Jak wynika z doniesień prasowych, zainteresowanie jej ofertą wyrażają także i polskie, duże przedsiębiorstwa.
Choć SMR-y mają znacznie większe szanse na przełamanie wielodekadowego zastoju w rozwoju energetyki jądrowej i uczynienia z niej ważnego i trwałego elementu miksu energetycznego, to ostateczna odpowiedź na zadane w tytule pytanie będzie zależeć od tego, czy pozwoli ona obniżyć koszty osiągnięcia głębokiego, bądź pełnego stanu dekarbonizacji wytwarzania energii elektrycznej. Nadzieje, że tak się stanie, opierają się na przekonaniu, że bez dyspozycyjnej energetyki jądrowej koszty dekarbonizacji wyłącznie w oparciu o OZE okażą się zbyt wysokie. Koszty zweryfikowania słuszności tego przekonania będą znacznie niższe w przypadku postawienia na SMR. Ze względu na coraz szybsze tempo rozwoju i wdrażania kosztowo konkurencyjnych technologii, które pozwalać będą na radzenie sobą z niestabilnością OZE, los energetyki jądrowej rozstrzygnie się już w trybie rynkowym, bez udziału polityków.