Wojna za naszą wschodnią granicą to przede wszystkim dramat całego narodu ukraińskiego i każdej z rodzin, która w wyniku działań militarnych traci swoich bliskich. Musimy też pamiętać, że otwarty konflikt zbrojny niesie za sobą również koszty ekonomiczne. Te z kolei dotykają nie tylko agresorów i kraju napadniętego, ale też ich sąsiadów i wspólnoty międzynarodowej, która w zglobalizowanym świecie jest połączona z każdą ze stron konfliktu.
Musimy sobie jasno powiedzieć, że niezależnie od zaangażowania w działania pomocowe Polska również zapłaci wysoką cenę za rosyjską i białoruską inwazję na Ukrainę. Czy to powinno zmniejszyć nasze zaangażowanie w pomoc uchodźcom, hamować wywieranie presji na stosowanie kolejnych sankcji i zmniejszać pomoc humanitarną kierowaną na Ukrainę? Absolutnie nie!
Działania wojenne podejmowane przez Putina i Łukaszenkę powodują wyższe ceny na stacjach paliw, większe raty kredytów czy droższe produkty na sklepowych półkach. Uważamy, że trzeba mówić o tym otwarcie, bo poza działaniami militarnymi prowadzona jest również wojna dezinformacyjna, która za chwilę może dotknąć właśnie kosztów pomocy dla naszych sąsiadów. Piszemy ten tekst po to, by uświadamiać i nie pozwolić obcej propagandzie na dzielenie polskiego społeczeństwa, które w ostatnich dwóch tygodniach wykazuje się niesamowitą solidarnością i chęcią niesienia pomocy.
Wojna to większa niepewność i wyższe ceny
W weekendowym komunikacie Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazywał, że w wyniku wojny będą odczuwalne na świecie szoki cenowe, wywołane m.in. zwiększonymi zakłóceniami w dostawach żywności i paliw. Z tymi zjawiskami mamy już do czynienia.
Od 23 lutego 2022 r. na światowych rynkach rosną ceny kluczowych surowców, które z Rosji trafiają do UE. W tym czasie cena baryłki ropy wzrosła z 80 dol. do 125 dol., czyli o 30 proc., a gazu ziemnego o 117 proc. Zwłaszcza dotkliwie konsumenci na stacjach paliw odczuwają koszty związane z cenami ropy. Podczas 12 dni od momentu wywołania przez Rosję wojny na Ukrainie cena paliwa na stacjach wzrosła o ok. 70 gr na litrze i to mimo wprowadzenia na początku lutego drugiej odsłony tarczy antyinflacyjnej.