Po pierwsze brak zaufania

Jeśli podatkowe rozwiązania Polskiego Ładu wejdą w życie, będzie to w wymiarze merytorycznym niedobra reforma, a w społecznym – obniżenie kapitału społecznego w gospodarce.

Publikacja: 28.09.2021 21:00

Po pierwsze brak zaufania

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Polski Ład jest etykietą kolejnej akcji propagandowej partii rządzącej, która w zamyśle ma być kontynuacją gruntownej przebudowy naszego systemu ekonomiczno-społecznego. Piszę „etykietą", bo w treści jest to dalszy ciąg chaotycznych działań zapowiedzianych, a często rozpoczętych w ramach innych podobnych „projektów", np. Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, Krajowego Planu Odbudowy itp. To, co w Polskim Ładzie jest nowe, to kompleksowa reforma podatkowa, którą opakowuje się w kilka warstw różnokolorowych narracji.

Reforma była potrzebna...

Polski system podatkowy wymagał głębokiej reformy od lat. Tworzony niezależnie od tego, kto rządził, na zasadzie pachworka, wyglądał jak domek Gargamela. Składka zdrowotna pomieszana z podatkiem dochodowym, ale z jakimś komponentem dopłaty, nadmierne relatywne obciążenie najmniej zarabiających, mała progresja dochodowa PIT, kuriozalny podatek liniowy od umów o zarządzanie, „dziurawe" ozusowanie umów.

To tylko niektóre z wielu słabości tego, co było, a w zasadzie jest nazywane szeroko rozumianym systemem podatkowym. Stąd pomysł, by przeprowadzić generalną reformę tego systemu, nie powinien być bardzo zaskakujący. Oczywiście każda zmiana podatków z jakimś efektem redystrybucyjnym w każdym kraju wywoła opór tych, co tracą. Ale bez tego nie ma realnej zmiany. Chodzi o skalę tej redystrybucji, sposób jej prezentacji i uzasadnienia oraz moment jej przeprowadzenia. Pomijam tu skuteczność instrumentarium regulacyjno-politycznego, bo to jest rozważanie na oddzielną analizę.

...ale nie taka...

Dlaczego zatem reforma podatkowa zaproponowana w ramach Polskiego Ładu, nawet po jej fragmentarycznych korektach, jest tak źle przyjmowana?

1.W ramach polityki komunikacyjnej PiS, praktykowanej, od kiedy ta partia rządzi, została nazwana po orwellowsku. Czyli nazwa ma „ściemniać", a nie wyjaśniać treść. Cały moduł podatkowy Polskiego Ładu, który jest rdzeniem programu, prezentowany jest jako jedno z wielu działań, i to wcale nie najważniejsze.

2.W tym duchu najważniejsze efekty, czyli redystrybucyjne (wzrost kwoty wolnej, podniesienie drugiego progu podatkowego), zostały przedstawione jako kolejny wielkoduszny gest władzy dla ekonomicznie pokrzywdzonych, a środki na to, czyli zwiększenie obciążeń pozostałych (nieprecyzyjnie zdefiniowanych), jako niemal techniczna korekta obecnych rozwiązań. W tym zakresie irytujący jest oczywiście sposób prezentacji zmiany poboru składki zdrowotnej, która staje się nową daniną dla dużej grupy podatników.

3.Bardzo widoczne są powierzchowne analizy (albo w ogóle ich brak) skutków fiskalnych i ekonomicznych dla gospodarki, a także społecznych (może oprócz tzw. słupków popularności dla PiS). Akcja przez zaskoczenie, bo tak to praktycznie wyglądało, w takich sytuacjach przynosi efekt odwrotny do zamierzonego.

Kilka przykładów na to, co wyżej. Wprowadzone na chybcika ulgi dla klasy średniej to przyznanie się, że pominięto ważny element podstawowej konstrukcji projektu. A jest to systemowy błąd, bo dotyczy kategorii ekonomiczno-społecznej. I jeśli jest systemowy błąd, a jest niewątpliwie, to powinna być systemowa naprawa, a nie doraźny, w dodatku skomplikowany, plasterek na ranę.

Podatek od przychodów wyciągnięty jak królik z kapelusza, bo ktoś oparł się na prostej, żeby nie powiedzieć uproszczonej tezie, że gdy jest wysoki przychód, to musi być wysoki podatek. Ale podatek przychodowy jako instrument fiskalny to jest inna filozofia systemu podatkowego.

Jeszcze inny przykład: widoczna fascynacja opodatkowaniem na zasadzie ryczałtu. Ale ryczałt co do zasady osłabia „system fakturowania", bo nie trzeba dokumentować kosztów. Luka VAT-owska, przedmiot dumy fiskusa w pierwszych latach, zacznie się powiększać. A co z projektami Ministerstwa Finansów typu e-faktura i e-paragon? Sensowny podatnik bezgotówkowy jest tu za słabym antidotum na pokusę bezfakturowości.

4. Last but not least. Widoczne zamierzenie, aby ważną i konieczną reformę systemu podatkowego uczynić fragmentem propagandowej akcji PiS, która ma być kolejnym dowodem na rewolucyjność tej partii w przebudowie kraju, zniechęca do merytorycznego podejścia tych, którzy mogą wnieść sensowny wkład do zbiorowego budowania dobrego systemu podatkowego. Bo i tak zostanie to przepchnięte szybko i bez uwzględniania tego, co niewygodne dla marketingu politycznego, skoro taka jest „wola polityczna".

...stąd opór wobec zmian

W takiej sytuacji lepiej protestować i blokować frontalnie niż angażować się w subtelną dyskusję o konkretnych rozwiązaniach.

Jedno jest pewne, jeśli te podatkowe rozwiązania, które zostały zapisane w Polskim Ładzie, zostaną wdrożone w życie (nawet po małych korektach), będzie to w wymiarze merytorycznym niedobra reforma systemu podatkowego. A w wymiarze społecznym będzie to kolejne obniżenie kapitału społecznego w gospodarce, które następuje już od kilku lat.

Autor od lat jest związany z sektorem finansowym, pełnił wiele wysokich funkcji menedżerskich

Polski Ład jest etykietą kolejnej akcji propagandowej partii rządzącej, która w zamyśle ma być kontynuacją gruntownej przebudowy naszego systemu ekonomiczno-społecznego. Piszę „etykietą", bo w treści jest to dalszy ciąg chaotycznych działań zapowiedzianych, a często rozpoczętych w ramach innych podobnych „projektów", np. Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, Krajowego Planu Odbudowy itp. To, co w Polskim Ładzie jest nowe, to kompleksowa reforma podatkowa, którą opakowuje się w kilka warstw różnokolorowych narracji.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację