W sierpniu inflacja sięgnęła 5,4 proc., wyraźnie przekraczając cel inflacyjny NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.). W tej sytuacji mnożą się głosy niepochlebnie oceniające politykę niemal zerowych oficjalnych stóp procentowych prowadzoną przez NBP. Nie zabrakło też krytycznego komentarza „Rzeczpospolitej" (1.09.2021).
NBP nie jest mi bratem ni swatem, ale nie dostrzegam żadnych korzyści z powszechnie postulowanego, znaczącego, podniesienia stóp procentowych NBP. Zacznę od tego, że mam też zupełnie inny – od popularnych – pogląd co do charakteru obecnej inflacji.
Tymczasowe dane za sierpień są raczej skąpe: oprócz ogólnego wskaźnika inflacji (5,4 proc.) podaje się wskaźniki cząstkowe dla trzech kategorii dóbr i usług konsumpcyjnych. Okazuje się, że paliwo do prywatnych środków transportu podrożało w ciągu roku o 28 proc., nośniki energii o 6,1 proc., a żywność i napoje bezalkoholowe o 3,9 proc. Więcej o naturze obecnej inflacji można wywnioskować z danych dla lipca. Otóż ogólny wskaźnik inflacji (5 proc.) był wtedy w bardzo dużym stopniu zasługą agregatu towarów i usług „transport" (drożejący o 18,5 proc.) i „mieszkanie" (+5,6 proc.). Wzrost cen obu tych agregatów zwiększył ogólny wskaźnik inflacji z 3 do 5 proc. W szczególności podrożały paliwa (o 30 proc.) i elektryczność (o 9,5 proc).
Komentarz „Rzeczpospolitej" sugeruje, że inflacja demotywuje do oszczędzania oraz „skłania do przyspieszonych zakupów towarów trwałego użytku... co... powoduje przyspieszenie wzrostu cen". Otóż nie obserwujemy przyspieszenia wzrostu cen towarów trwałego użytku. Urządzenia gospodarstwa domowego podrożały w ciągu roku o zaledwie 0,1 proc. – tyle samo co sprzęt audiowizualny, fotograficzny i informatyczny. Środki transportu (głównie auta osobowe) podrożały o 1,1 proc., a odzież i obuwie potaniały o 0,6 proc.! Teza o tym, że inflacja demotywuje do oszczędzania, jest też niezgodna z danymi. Depozyty bankowe gospodarstw domowych rosną systematycznie, według trendu utrzymującego się co najmniej od 2010 r.
Komentarz „Rzeczpospolitej" sugeruje też, że inflacja „zachęca pracowników do rewindykacji płacowych... a... wzrost płac powoduje wzrost kosztów i staje się motywacją do podwyżek cen". Prawda jest taka, że na razie nie obserwujemy wzrostu poziomu kosztów i erozji zyskowności. W pierwszym półroczu 2021 r. rentowność netto sektora przedsiębiorstw osiągnęła poziom rekordowy: 5,8 proc. (dla porównania, w pierwszym półroczu 2020 r. było to 3,4 proc., w pierwszym półroczu 2019 r. 4,2 proc).