Gość przypomniał, że sprzedaż spadała deweloperom w marcu, kwietniu i maju. - W tej chwili wszyscy się zorganizowali i raportują dosyć rozsądne liczby, porównywalne z tymi sprzed roku. Problemem jest, że deweloperzy wprowadzają dużo mniej mieszkań do sprzedaży. Za chwilę będzie to widoczne - mówił Węglicki.
Jest parę czynników, które miały wpływ na deweloperów i rynek najmu. - Pierwszy istotny, to fakt, że rynek najmu krótkoterminowego zamarł przez ostatnie parę miesięcy. Nie było turystów, ani ludzi, którzy przyjeżdżali biznesowo w delegacje. Prze to dużo właścicieli rzuciło swoje mieszkania na rynek długoterminowy, co wpłynęło na korektę cen – tłumaczył gość.
Drugi aspekt jest związany z tym, że część osób pracuje zdalnie. Część studentów nie wróciło, albo wyjechało do domów. - Nie ma potrzeby wynajmować mieszkania w centrum miast. Część najemców musiało zrezygnować z najmu, albo prosić o wakacje czynszowe - mówił Węglicki.
- Siedliśmy z indywidualnie z najemcami. Ci, którzy mieli problem, otrzymali od nas rabaty. Jeżeli ktoś stracił pracę, to np. przez 2 miesiące dostał 50 proc. zniżki. Dzięki temu, że udało nam się porozumiewać z najemcami, to spadki mieliśmy bardzo niskie – dodał.