– Działki rekreacyjne nie dają możliwości dużego zarobku, chyba że kupimy ziemię po bardzo okazyjnej cenie. Nominalnie nie są to jednak duże kwoty – zastrzega Edyta Krakowiak, ekspert Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN). – Ceny gruntów, także rekreacyjnych, są dziś bardzo niskie. Żeby zarobić, trzeba poczekać kilka lat, aż minie kryzys i ceny pójdą w górę – tłumaczy.
Za okazję na tym rynku Edyta Krakowiak uznaje działki w ładnej przyrodniczo okolicy, z dobrym dojazdem i podstawowym uzbrojeniem, których cena jest niższa o 20 proc. niż ceny nieruchomości w rejonie.
Trudno o kredyt
Możliwości nieco większego zarobku daje, jak mówi Edyta Krakowiak, okazyjny zakup działek rekreacyjnych w miejscowościach turystycznych. – Ceny takich gruntów są tam zbliżone do cen działek budowlanych – tłumaczy. – Zagrożeniem może być brak możliwości zabudowania takiej ziemi, zwłaszcza na obszarach chronionych – przestrzega.
Przemysław Mazek z firmy Polskie Krajobrazy przekonuje, że inwestycja w ziemię to w dłuższej perspektywie jeden z najlepszych sposób na pomnożenie kapitału. – Bardzo modnym miejscem o dużym potencjale wzrostu jest województwo warmińsko-mazurskie. Za zakupem przemawiają przepiękne krajobrazy, niskie ceny oraz bezpieczeństwo transakcji – ocenia. Ale zanim zainwestujemy w taką działkę, trzeba ofertę dokładnie sprawdzić, także pod kątem prawnym. Musimy też wiedzieć, co w danym miejscu przewiduje plan zagospodarowania przestrzennego. Może się bowiem okazać, że np. przez teren ma przebiegać autostrada.
O tym, że ziemia jest dobrą lokatą, jest przekonany Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert Emmerson Realty. – W Polsce są jeszcze ograniczenia dotyczące zakupu działek przez cudzoziemców. Niedługo przestaną jednak obowiązywać i ceny na pewno pójdą w górę – prognozuje Skoczeń. – Wybierając działkę rekreacyjną, trzeba się kierować lokalizacją i ceną za metr. Przeanalizujmy, jakie ceny obowiązywały w danym miejscu na przestrzeni kilku ostatnich lat – radzi.